Ożywa rynek kredytów hipotecznych udzielanych klientom indywidualnym. Banki oferują coraz więcej promocji, spadają marże i prowizje, zwiększa się współczynnik LTV.
Jak podał Związek Banków Polskich, w IV kwartale 2009 roku banki udzieliły 52,8 tys. nowych kredytów na zakup mieszkania na kwotę blisko 11 mld zł a średnia wartość kredytu wyniosła 203 tys. zł. Ogólna kwota zadłużenia z tytułu tego rodzaju kredytów na koniec 2009 roku wyniosła 214 mld zł, co stanowi około 17 proc. PKB, średnia dla krajów Unii wynosi 50 proc.
W 2010 roku wartość nowoudzielanych kredytów mieszkaniowych może wynieść 45-50 mld zł, co oznacza wzrost rzędu 15 proc. – prognozują bankowcy. Osiągnięciu takiego wyniku będzie sprzyjać realizacja rządowego programu „Rodzina na Swoim”. Istnieją jednak obawy, co do negatywnego wpływu na rynek kredytowy „Rekomendacji T”. A potrzeby społeczne są bardzo duże, pod względem liczby mieszkań na 1000 mieszkańców jesteśmy w ogonie Europy – szacuje się, że w Polsce brakuje 1,5-3,0 mln mieszkań.
Nie mają jednak łatwo deweloperzy – banki w dalszym ciągu wykazują nadzwyczajną ostrożność przy udzielaniu kredytów inwestycyjnych, przeznaczonych na budowę mieszkań czy budynków komercyjnych. -Widać to wyraźnie porównując wolumen kredytów hipotecznych i inwestycyjnych, między którymi jest coraz wyraźniejszy rozdźwięk. O ile jeszcze w 2008 relacja wolumenu kredytów inwestycyjnych do hipotecznych wynosiła 1:5, to teraz wynosi już 1:13. Banki uznały, że sektor budowy mieszkań w Polsce jest równie ryzykowny jak w USA, czy niektórych krajach Europy Zachodniej i praktycznie zaprzestały udzielania kredytów inwestycyjnych – czytamy w raporcie CEE Property Group.
Obecnie tylko kilka banków finansuje deweloperów i są one zasypywane wnioskami kredytowymi płynącymi od deweloperów. Dysonans między rynkiem kredytów mieszkaniowych oraz inwestycyjnych może doprowadzić do znacznej przewagi popytu nad podażą. Może to również doprowadzić do upadłości wielu firm deweloperskich.
Aby przetrwać deweloperzy są zmuszeni szukać innych, niż kredyt bankowy, źródeł finansowania. Mogą być to obligacje korporacyjne, mogą być również – ukierunkowane na tą branżę – fundusze nieruchomości. Niestety odgrywają one w naszym kraju małą rolę – udział ich aktywów w rynku funduszy inwestycyjnych wynosi zaledwie 2,2 proc. Fundusze nieruchomości pozyskując środki finansowe na rynku kapitałowym mogą sfinansować wiele projektów mieszkaniowych. Przy zachowawczej postawie banków potencjał dla ich rozwoju jest bardzo duży. Wkrótce na rynku pojawi się kolejny fundusz nieruchomości, tworzy go Investors Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych. Odpowiedni wniosek w tej sprawie znajduje się w Komisji Nadzoru Finansowego.
Źródło: Investors TFI