„W środku stawki jest MultiBank. Za telefon pobiera 5 zł, a wysłanie listu kosztuje 25 zł. – Czynności windykacyjne wymagają stałego monitoringu, zaangażowania zasobów i prowadzenia postępowania administracyjnego. Ustalone stawki pozwalają pokryć te koszty. Bankowi zależy przede wszystkim na tym, by klienci terminowo spłacali swoje zobowiązania. Opłaty windykacyjne nie są traktowane jako źródło przychodów – tłumaczy Mateusz Żelechowski, rzecznik MultiBanku. Pozytywnie wyróżnia się AIG, które za wysłanie nam powiadomienia listem zwykłym naliczy 5,2 zł, a za list polecony 8,8 zł.” donosi dziennik.
„Nieźle na tle innych wyglądają Lukas i DnB Nord z 15 zł za listowne powiadomienie o zaległościach. Rzadziej stosowane jest przypomnienie telefoniczne. Za tego rodzaju monit najwięcej życzy sobie Citibank Handlowy – za jeden telefon przypominający bank kasuje dodatkowe 35 zł, natomiast Alior i Bank Pocztowy wezmą koszt połączenia na siebie.” informuje „Polska The Times”.
Banki znajdują różne sposoby, aby od swojego dłużnika ściągnąć ratę, a przy tym doliczyć niemałą kwotę pieniędzy za spóźnienie. Jednak dłużnik musi pamiętać, że zadłużenie i tak trzeba będzie spłacić. A dla klienta lepiej, jeśli to bank upomina się o swoje pieniądze, niż miałaby to robić firma windykacyjna.
Więcej w „Polska The Times” w artykule „Banki biorą pieniądze za to, że do nas dzwonią” autorstwa Joanny Pieńczykowskiej.