„Wartość kredytów dla przedsiębiorstw zmniejszyła się o 7,9 mld zł, do 220,3 mld zł. Kredytów dla klientów indywidualnych wciąż przybywało, jednak w tempie zdecydowanie wolniejszym niż rok wcześniej. Należności banków od ‘Kowalskich’ zwiększyły się o niespełna 12 proc.”, czytamy.
„– Spowolnienie to efekt zaostrzenia polityki kredytowej w bankach – wskazuje Konrad Soszyński, ekonomista Banku Gospodarstwa Krajowego. Boom kredytowy z poprzednich lat wiązał się w minionym roku z koniecznością tworzenia rezerw na rosnące portfele pożyczek niespłacanych na czas. To ograniczyło apetyt bankowców na ryzyko. Ekonomista BGK jako powód spowolnienia na rynku kredytowym wskazuje również pogorszenie koniunktury na rynku mieszkaniowym – ma ono związek z mniejszą sprzedażą kredytów hipotecznych”, czytamy dalej.
„Wyższy niż rok wcześniej był przyrost depozytów przedsiębiorstw. – Dobre były szczególnie ostatnie miesiące ubiegłego roku. Na razie trudno jednak powiedzieć, czy mamy do czynienia z trwałą poprawą sytuacji firm, czy przyrost depozytów firm to raczej efekt bardziej korzystnej oferty banków chcących poprawić sobie wskaźniki – zastanawia się Piotr Bujak, ekonomista Banku Zachodniego WBK. W przypadku gospodarstw domowych ubiegłoroczny przyrost depozytów był mniejszy niż w 2008 r. Jako powód analitycy wskazują osłabnięcie wojny depozytowej, która windowała wysokość oprocentowania lokat w 2008 r.”, pisze gazeta.
Ostatnie miesiące przyniosły uspokojenie na rynkach finansowych. Banki trochę chętniej udzielają kredytów i zapowiadają, że w tym roku będzie łatwiej pożyczyć pieniądze. Niektóre instytucje wystartowały nawet z promocjami kredytów mieszkaniowych. Na rynku lokat oprocentowanie dalej spada. Podwyżek możemy oczekiwać w drugiej połwoie roku, kiedy stopy procentowe NBP zaczną rosnąć.
Więcej w artykule Łukasza Wilkowicza pt. „O kredyty było trudniej, banki wolały depozyty”.
WB