Światowe indeksy giełdowe znajdują się w okolicy lokalnych szczytów. W czwartek o poprawę notowań będzie trudno – za sprawą Dnia Dziękczynienia nie należy liczyć na kapitał z USA.
Po wczorajszych danych o spadku zamówień na dobra trwałego użytku w USA widać, że o końcu recesji można mówić tylko pod warunkiem utrzymania dotychczasowych programów pomocowych lub wprowadzaniu przez rząd kolejnych rozwiązań stymulujących popyt. Ekonomiści oczekiwali wzrostu zamówień o 0,5 proc., a tymczasem zmniejszyły się one o 0,6 proc., a po wyłączeniu sektora transoportowego o 1,4 proc. Branża motoryzacyjna dzięki pożyczkom od amerykańskich podatników staje powoli na nogi, ale cięcia kosztów przenoszą się za granicę, gdzie istnieje mniejsze przyzwolenie społeczne dla finansowania nierentownych przedsiębiostw. General Motors zapowiedział w środę, że w spółce córce – Oplu zwolnienionych zostanie 9000 pracowników, z czego prawie 60 proc. w Niemczech. Natomiast mizerny popyt na obligacje Saaba stawia refinansowanie długu i przyszłość tej marki pod znakiem zapytania. Lepsze od prognoz okazały się dane o sprzedaży nowych domów i liczbie wniosków o zasiłki dla bezrobotnych.
Za oceanem sesja zakończyła się wzrostami głównych indeksów o 0,3-0,4 proc. Wolny od pracy dzień na Wall Street z pewnością przełoży się w czwartek na niższą aktywność inwestorów, czego zapowiedź widzieliśmy w środę. Na warszawskiej giełdzie posiadaczy zmnieniły akcje o wartości ok. 1 mld PLN. Najtańszy od sierpnia 2008 r. dolar skłania inwestorów do kupowania papierów wartościowych, ale popyt koncentruje się od pewnego czasu na rynku obligacji, gdzie nawet kilkudziesięciomiliardowe emisje nie mają problemu z pomyślną finalizacją. Pomaga to obniżyć oprocentowanie kredytów hipotecznych, które w Stanach Zjednoczonych ustala się najczęściej na bazie rentowności obligacji trzydziestoletnich – przed rokiem przeciętny kredyt kosztował ok. 6 proc., a w środę oprocentowanie spadło do 4,73 proc.
W czwartek rano dolar podjął próbę odrobienia dystansu względem euro, ale w stosunku do jena amerykańska waluta nadal traciła na wartości. Kurs pary euro-dolar spadł poniżej 1,51 USD, a w przeliczeniu na polskie złote dolar był rano wart 2,72 PLN. Na głównych rynkach surowcowych (miedź, ropa naftowa, złoto) obserwowaliśmy wzrosty cen o ok. 1 proc.
Łukasz Wróbel
Źródło: Open Finance