Ostatnia sesja tygodnia nieoczekiwanie przerodziła się w atak sprzedających akcje. Tym samym cały tydzień zakończył się spadkami – zarówno na GPW jak i na innych giełdach.
Końcówka tygodnia miała wyglądać zupełnie inaczej. W końcu czwartkowe dane o PKB z USA okazały się naprawdę dobre – zanotowany wzrost o 3,5 proc. był wyższy od spodziewanego poziomu 3,4 proc., który i tak był wysoko postawioną poprzeczką. Wydawało się więc, że w piątek rynki będą spokojnie kontynuowały czwartkowe wzrosty.
Stało się zupełnie inaczej – inwestorzy sprzedawali akcje. WIG20 stracił 1,4 proc., europejskie parkiety ponad 2 proc., a amerykański S&P500 aż 2,8 procent. Z USA nie napłynęły żadne specjalnie złe dane, wręcz przeciwnie – zaufanie konsumentów według wskaźnika Uniwersytetu Michigan wzrosło w skali miesiąca do 70,6 pkt., co było wynikiem słabszym od przewidywań. Jednak ani skala niespodzianki ani nawet waga tego indeksu nie odzwierciedlają sporych spadków na świecie i za oceanem.
Wydaje się, że rynek po prostu nie wierzy w dalsze wzrosty. To może być oczywiście krótkotrwała tendencja, ale właśnie psychologią kieruje się w tej chwili rynek. W dół pozostałe parkiety ciągną przede wszystkim indeksy w USA, gdzie S&P już kolejną sesję z rzędu znalazł się poniżej 7-miesięcznej linii trendu wzrostowego. Do pełni „szczęścia” niedźwiedzi brakuje tylko ustanowienia kolejno niższych dołków na wykresie.
Amerykanie sprzedając walory wzmagają presję na inne rynki. Stąd na przykład niemiecki DAX pod dużym spadku o 2,87 proc. w piątek, teoretycznie już teraz sugeruje pogłębianie się trendu spadkowego. A przecież kilka dni temu stopa bezrobocia naszych sąsiadów nieoczekiwanie spadła do 8,1 procent.
W takiej sytuacji znalazł się także nasz indeks największych spółek. Z kolei WIG nadal utrzymuje się powyżej granicy wytyczonej przez wspomnianą linię trendu.
Na rynkach oczywiście nigdy nic nie jest tak proste jakby miało wyglądać, ale z pewnością piątkowa sytuacja niepokoi. Po pierwsza dlatego, że inwestorzy nie zwracają już uwagi na wyniki – większość (w USA) jest już bowiem za nami. Po drugie – nawet dobre dane nie przynoszą większych wzrostów, a w niektórych wypadkach (USA) wręcz odwrotny skutek.
Być może gracze mają obawy przed właśnie rozpoczynającym się tygodniem. Poznamy w nim trzy bardzo ważne informacje: decyzję w sprawie stóp procentowych EB oraz Fed i miesięczną stopę bezrobocia w USA. Istnieje ryzyko dla rynków akcji, że Ben Bernanke zasugeruje zacieśnianie polityki pieniężnej (niekoniecznie w bezpośredni sposób), a bezrobocie wzrośnie więcej niż przewidywano.
Paweł Satalecki
Źródło: Finamo