Raport „Polska wobec światowego kryzysu gospodarczego” podsumowuje dotychczasowe działania, które mają na celu ograniczenie skutków spowolnienia gospodarczego. Wyznacza je przede wszystkim ogłoszony w zeszłym roku przez rząd „Plan stabilności i rozwoju”, który opiera się na wytycznych Komisji Europejskiej. Istotną część planu stanowi także przygotowany przez NBP „Pakiet zaufania”.
Raport odnotowuje z satysfakcją, że otoczenie regulacyjne polskiego sektora bankowego już dwa lata temu było dość dobrze przygotowane na nadchodzące kłopoty. Przykładem działania zapobiegawczego może być ogłoszona już w 2007 r. uchwała Komisji Nadzoru Bankowego o zarządzaniu ryzykiem płynności, podczas gdy w wielu krajach te kwestie nie są uregulowane do dziś. Kolejnym przykładem jest Rekomendacja S, krytykowana jakiś czas temu przez część banków, która ograniczyła udzielanie mniej bezpiecznych kredytów hipotecznych denominowanych we frankach.
Główne działania NBP skupiły się na ograniczaniu ryzyka płynności banków, przede wszystkim poprzez operacje repo, poszerzenie grupy banków uprawnionych do uczestnictwa w operacjach rynku otwartego NBP oraz przez zwiększenie zabezpieczeń transakcji między bankami komercyjnymi i bankiem centralnym. NBP postawił także na ograniczenie ryzyka walutowego banków, wprowadzając transakcje swapów walutowych czy też podpisując umowy z Europejskim Bankiem Centralnym i Narodowym Bankiem Szwajcarskim, które tym samym poprawiły dostęp polskich instytucji finansowych do walut.
Z uznaniem sektora bankowego spotkały się także pozostałe działania przeprowadzone przez NBP. Bank centralny przejął część zadań rynku międzybankowego, zasilając sektor bankowy środkami na okres do sześciu miesięcy. Trzeba tu także wymienić obniżenie stopy rezerwy obowiązkowej oraz przedterminowy wykup obligacji NBP. W efekcie – banki otrzymały do dyspozycji płynne środki w kwocie 11,5 mld zł, co pozwoliło im przetrwać największą burzę w globalnym systemie finansowym. Jak zauważają autorzy raportu, „dotychczas żaden z banków działających w Polsce nie był zmuszony do wystąpienia do NBP o indywidualną pomoc płynnościową, pomimo że rynki międzybankowe nadal działają w ograniczonym stopniu”. Warto też odnotować, że mimo kryzysu wzrosła liczba banków, które spełniają wymogi nadzorcze stawiane przez Komisję Nadzoru Finansowego.
Receptą KNF na ograniczenie skutków kryzysu było z kolei wzmocnienie monitoringu działalności banków. Przedstawiciele komisji podjęli na przykład nieformalne rozmowy z zarządami banków, by zysk wypracowany w 2008 r. nie został przeznaczony na dywidendę, ale na wzmocnienie kapitałowe tych instytucji. Większość banków przystało na tę propozycję, co w efekcie przełożyło się na poprawę ich bazy kapitałowej. KNF wprowadziła także codzienny monitoring poziomu lokat, jakie polskie filie banków zagranicznych posiadają w swoich instytucjach dominujących.
A rząd czeka
Także rząd podjął pewne kroki zmierzające do ograniczenia ryzyka ponoszonego przez banki. Mowa tu przede wszystkim o poręczeniach i gwarancjach udzielanych przez rząd i Bank Gospodarstwa Krajowego. Działania te były jednak zakrojone na dużo mniejszą skalę, niż te prowadzone przez NBP, dodatkowo część z nich pozostała jedynie w sferze deklaracji. Sektor finansowy nie doczekał się dotychczas na przykład wejścia w życie ustawy o rekapitalizacji niektórych instytucji finansowych.
Znaczna część działań antykryzysowych dotyczyła wsparcia aktywności gospodarczej. Dlatego też Rada Polityki Pieniężnej znacznie złagodziła politykę pieniężną i to mimo wyższej niż zakładano inflacji. Od listopada 2008 r. do czerwca 2009 r. stopy procentowe NBP spadły aż o 2,5 punktów procentowych, w tym – stopa referencyjna z 6 do 3,5 proc., co stanowi jej historyczne minimum.
Obniżenie stóp procentowych zmniejszyło obciążenie gospodarstw domowych związane ze spłatą kredytów, a tym samym sprawiło, że nie zwiększyła się znacząco wielkość nieregulowanych zobowiązań. O 1,7 proc. zmalało także średnie oprocentowanie nowo udzielanych kredytów, w tym jednak przypadku kredytobiorcy nie odczuli znacznej poprawy, gdyż jednocześnie wzrosły marże pobierane przez banki.
Pobudzanie działalności gospodarczej to jednak w większym stopniu zadanie rządu niż NBP, jednak premier i jego ministrowie wywiązują się z tego zadania w sposób umiarkowany. Inaczej niż w pozostałych krajach Europy – rząd nie zdecydował się na wprowadzenie pakietu fiskalnego, który stymulowałby popyt. Wprowadzone w 2006 r. obniżki podatku dochodowego i zmiany w podatku VAT okazują się zatem w obecnej sytuacji niewystarczające.
Na uwagę zasługują za to działania wspierające sektor małych i średnich przedsiębiorstw w korzystaniu ze środków Unii Europejskiej. Obecnie małe firmy mają ułatwiony dostęp do zaliczek (dotychczas dotacje wypłacane były dopiero po zrealizowaniu i rozliczeniu dofinansowywanego projektu) i mogą liczyć na szybsze rozpatrzenie złożonego wniosku o dotację. Polepszył się też nieco dostęp do kredytów i poręczeń dla tych firm, żeby wymienić chociażby kredyt technologiczny, udzielany przez banki komercyjne we współpracy z BGK.
Jak jednak konkludują autorzy raportu, „większość działań podjętych przez rząd została wprowadzona w życie stosunkowo późno, a część z nich nie jest efektywnie wykorzystywana przez beneficjentów (w szczególności w zakresie wprowadzonych rozszerzeń poręczeń i gwarancji)”. W tym miejscu raport przywołuje działania, na które zdecydowały się rządy innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Wśród nich znajdują się między innymi przyspieszenie zwrotów podatku VAT, przyspieszenie odpisów amortyzacyjnych, a także ograniczanie podatków dochodowych przy jednoczesnym zwiększaniu podatków pośrednich.
Kolejna część działań antykryzysowych, na których skupia się analiza NBP, dotyczy rynku pracy. Korzystny wpływ na sytuację gospodarczą mogą mieć przede wszystkim subsydia dla pracodawców, pracowników oraz bezrobotnych, w tym – dopłaty do postojowego, dofinansowanie szkoleń czy pomoc w spłacie kredytów mieszkaniowych. Wprowadzono także możliwość stosowania przez firmy elastycznego czasu pracy, przede wszystkim w przypadku osób wychowujących dzieci, a także wprowadzono zapis ograniczający liczbę kolejnych umów na czas określony. Jak jednak zauważają autorzy raportu, działania te nie przyniosą natychmiastowej poprawy, a ich efektów możemy się spodziewać dopiero za jakiś czas. Istnieje także obawa, że po obniżeniu wymiaru etatu, pracownicy będą wykonywać część swoich dotychczasowych zadań w szarej strefie, co siłą rzeczy negatywnie przełoży się na wpływy podatkowe do kasy państwa.
NBP punktuje też arbitralnie przyjętą przez rząd datę zakończenia kryzysu w 2011 r. i opieranie na niej prowadzonych działań antykryzysowych: „warto podkreślić, że u podstaw procesu legislacyjnego – bez względu na tempo prowadzonych prac ustawodawczych – powinna leżeć makroekonomiczna analiza wrażliwości przeprowadzona przynajmniej dla średniego okresu, która uwzględniałaby nie tylko specyfikę branżową, ale także możliwość wystąpienia odmiennych niż zakładane scenariuszy, np. wydłużenia kryzysu lub wcześniejszego wyczerpania przeznaczonej puli środków”.
Jaki jest łączny skutek przedstawionych działań? Wydaje się, że na razie jest jeszcze zbyt wcześnie, by ocenić ostateczne efekty działań podjętych przez NBP, rząd czy KNF. Z pewnością jednak warto byłoby nie ograniczać się wyłącznie do tego, co już zostało zrobione. Zarówno sektor bankowy, jak i pozostałe sektory gospodarki potrzebują dalszych zmian. O propozycjach NBP w tym zakresie napiszemy w następnym numerze.