„- Nie ma już lęku między bankami przed pożyczaniem sobie pieniędzy. Najbardziej płynny segment rynku to pożyczki do trzech miesięcy, ale są już nawet oferowane pożyczki do roku – twierdzi Elwir Świętochowski, dealer walutowy z Rabobanku. Takich transakcji nie ma jednak dużo […]”, czytamy.
„Nie można więc powiedzieć, że kryzys na rynku międzybankowym już się skończył. – Zaufanie traci się szybko, natomiast odzyskiwanie go to długotrwały proces. Obserwuję jednak, że z dnia na dzień zaufanie w sektorze rośnie – potwierdza Jacek Bartkiewicz prezes BGŻ. Niektórzy obawiają się, że zwiększenie możliwości pożyczania pieniędzy na rynku międzybankowym zniechęci banki do utrzymywania wysokiego oprocentowania depozytów klientów. Eksperci uspokajają jednak, że bankom nadal będzie zależało na depozytach.”, pisze gazeta.
„Z obecnej sytuacji na rynku międzybankowym korzyść już teraz odnoszą kredytobiorcy, którzy mają kredyty w złotych i ich oprocentowanie zależy od stawek obowiązujących na naszym rynku międzybankowym. Stawka WIBOR 3M spadła od początku roku o ponad 1,5 pkt proc. (z 5,84 do 4,16 proc.). Jest to w równej części efekt wzrostu zaufania między bankami, jak i obniżenia stóp procentowych w Narodowym Banku Polskim (od początku roku spadły one o 0,75 pkt proc.).”, czytamy dalej.
W momencie wybuchu globalnego kryzysu finansowego rynek pożyczek międzybankowych praktycznie zamarł. Aby pozyskać pieniądze z rynku instytucje finansowe rozpoczęły depozytową wojnę, w efekcie której stawki na lokatach poszybowały do góry, sięgając nawet 10 proc. W ostatnich tygodniach sytuacja na rynkach ulega jednak znacznej poprawie. Systematycznie spada także oprocentowanie lokat i coraz mniej banków decyduje się dopłacać do depozytów.
Więcej na ten temat w „Gazecie Prawnej” w artykule Romana Grzyba pt. „Banki pożyczają sobie nawet na rok”.
WB