Wydaje się, że polskie firmy już dopasowały się do trudniejszych warunków gospodarowania, nie czekając na plany ratunkowe rządu. Dostrzegła to również Rada Polityki Pieniężnej, która utrzymała stopy procentowe na niezmienionym poziomie. Argumentem miały być sygnały o utrzymującej się wysokiej aktywności gospodarczej i konieczności powrotu do trzymania w ryzach inflacji.
Negatywną wiadomością, która może rzutować na gospodarkę, jest oddalająca się data wejścia do strefy euro. Rząd oficjalnie przyznał, że harmonogram musi się zmienić i przesuwamy się raczej bliżej 2015 roku. Co istotniejsze, spełniamy dziś zaledwie jedno (długoterminowych stóp procentowych) z pięciu kryteriów wstąpienia do euro.
To, co było tajemnicą poliszynela, zostało jednak tylko oficjalnie stwierdzone, więc i reakcja nie jest dramatyczna. Można dostrzegać też pewne pozytywy, gdyż większy realizm i wyjaśnienie sytuacji sprzyja atrakcyjności Polski wśród rynków wschodzących. Efekty już widać na giełdzie.
Dodatkowo sprzyjają temu chwilowo euforyczne nastroje na rynkach światowych. Przechodzące fale optymizmu, jakie raz po raz pojawiają się na rynkach giełdowych, są reakcją na coraz wyraźniejsze symptomy zwalczenia choroby rynków finansowych związanych z ubiegłorocznymi problemami płynności. Impuls w postaci pakietów antykryzysowych na astronomiczne kwoty oraz zdecydowane działania regulatorów rynków przynoszą wreszcie efekty.
Sprzeczne sygnały docierają zza oceanu, gdzie po raz pierwszy od wielu miesięcy wzrosły ceny nieruchomości, a przede wszystkim liczba transakcji. Spadająca liczba niesprzedanych domów pokazuje, że wraca wiara Amerykanów w pozytywny scenariusz gospodarczy. Piątkowy odczyt PKB w Stanach Zjednoczonych, pomimo wartości -1 proc., nastraja pozytywnie, bo prognoza mówiła o spadku na poziomie 1,5 proc. Jest też i zła wiadomość. Poprzedni odczyt za trzy pierwsze miesiące tego roku straszył najpierw -5,5 proc., ale co gorsza po weryfikacji wyniósł aż -6,4 proc.
Teraz pytanie brzmi, czy wstępne dane za II kwartał potwierdzą się. Jeśli tak, to może to dać sygnał do odbudowania konsumpcji i potwierdzi tempo zatrzymania zjawisk recesyjnych w gospodarce realnej za oceanem. W tym tygodniu poznamy też informacje o stanie amerykańskiego rynku pracy.
Europejczycy, w tym i Polacy, z utęsknieniem czekają na dobre informacje ze swoich gospodarek. W tym tygodniu poznamy sprzedaż detaliczną w Niemczech, największego partnera handlowego Polski. Wszyscy chyba wierzą, że przetrwamy do kolejnego okresu koniunktury i znów się nam upiecze. Szczególnie wierzą w to decydenci, chociaż i inwestorzy giełdowi dają się temu zwieść. Czy tak będzie rzeczywiście? Niestety jest to dość wątpliwe, ale jak widać, póki co liczy się tylko tu i teraz.
Bogusław Półtorak