„Banki, które oferują korzystne warunki kredytów hipotecznych, nie nadążają z rozpatrywaniem wniosków. Z naszych informacji wynika, że dotyczy to: DnB Nordu, Deutsche Banku PBC, Nordea Banku, a także niektórych oddziałów PKO BP. W skrajnych przypadkach czas oczekiwania na decyzję wynosi nawet dwa miesiące.
Klienci w obawie przed negatywną decyzją banku ubiegają się o kredyt w kilku instytucjach jednocześnie. – Wysyłamy co najmniej po dwa wnioski dla każdego klienta, a w niektórych przypadkach nawet do pięciu banków. Wynika to m.in. z faktu, że banki są nieprzewidywalne i zdarza się, że mimo spełnienia formalnych wymogów nie chcą udzielić kredytu. W zasadzie niemal w każdym przypadku jeden z wysłanych wniosków kierowany jest do PKO BP – mówi Paweł Majtkowski, analityk Finamo.”, czytamy w „Rz”.
„Na szczęście w ostatnich dwóch tygodniach sytuacja się trochę poprawiła i w niektórych instytucjach, np. w Polbanku, te procedury zostały przyspieszone. Jednocześnie w niektórych przypadkach może zaistnieć taka sytuacja, że wnioski składane przez pośredników są rozpatrywane dłużej niż te, które zostały złożone bezpośrednio w placówce.”, podaje dziennik.
Kryzys finansowy spowodował, że banki zaostrzyły warunki udzielania kredytów mieszkaniowych. Wzrosły nie tylko wymagania stawiane klientom odnośnie ich zarobków, ale także marże przy kredytach. Popularne w ostatnich latach kredyty we frankach stały się trudno dostępne, a część instytucji w ogóle wycofała je z oferty. Na rynku hipotek tylko kilka banków aktywnie zabiega o nowych klientów kusząc promocjami i korzystniejszymi niż u konkurencji warunkami.
Więcej w „Rzeczpospolitej” w artykule „Długie oczekiwanie na decyzję banku” autorstwa Moniki Krześniak.