„Mechanizm jest prosty: banki podwyższają marże udzielanych kredytów potencjalnym klientom. Odliczają te opłaty od podstawy kredytu, bo w czasach kryzysu boją się, że ich klienci mogą nie spłacać zaciągniętych pożyczek. W konsekwencji w ciągu dziewięciu miesięcy marże wyraźnie podskoczyły z około 1 procenta do ponad 3 proc. W czerwcu na podwyżki cen złotowych kredytów mieszkaniowych zdecydowały się PKO BP, Bank Pocztowy, Pekao Bank Hipoteczny i Lukas Bank […] W rezultacie w przypadku kredytów w złotych obniżka wartości udzielanych pożyczek wynosi już kilka tysięcy złotych.
– Średnia wartość złotowego kredytu, jaki może dostać 4-osobowa rodzina z dochodem 3,5 tys. złotych netto, zmalała średnio w 26 bankach do 206 tys. zł. A jeszcze maju było to 209 tys. złotych – mówi Jarosław Sadowski, analityk firmy Expander. W jeszcze większym stopniu spadek zdolności kredytowej dotknął osoby ubiegające się o finansowanie w walutach obcych. Tu sytuacja staje się dramatyczna.„, czytamy w gazecie.
Banki obawiają dalszego pogorszenia koniunktury, rosnącego bezrobocia, a w efekcie rosnącego zagrożenia terminowego spłacania kredytów. Jeszcze na początku ubiegłego roku wiele instytucji pożyczało klientom pieniędze na mieszkania nawet jeśli pożyczkobiorca miał niewielką zdolność kredytową. Kryzys finansowy sprawił, że kwota zagrożonych kredytów zaczęła rosnąć, a banki zostały zmuszone do bardzo ostrożniego podejmowania decyzji o przyznaniu kredytu. Niestety dla mniej zarabiających klientów oznacza to problemy z uzyskaniem pieniędzy na mieszkanie.
Więcej szczegółów w „Dzienniku” w artykule Haliny Kochalskiej pt. „Szybko maleje zdolność kredytowa Polaków”