– Banki obawiają się, że teraz, gdy frank drożeje, pensje przestają rosnąć, za to wzrasta bezrobocie, wielu klientów może mieć problem z obsługą zadłużenia. Dlatego chętniej niż dotychczas idą im na rękę – zapewnia Michał Macierzyński, analityk z Bankier.pl.
Możliwości jest sporo:
Bank może nam zaproponować wydłużenie okresu spłaty kredytu nawet do 35 lat. To automatycznie obniży wysokość rat.Bank może nam zamrozić spłatę kapitału kredytu. Taką ofertę ma np. Bank Millenium. Oznacza to, że przez kilka miesięcy będziemy spłacać jedynie odsetki od kwoty aktualnego zadłużenia.
Możemy również wnioskować o tzw. wakacje kredytowe polegające na odroczeniu spłaty jednej lub kilku rat. W skrajnej sytuacji powinniśmy zwrócić się do banku z prośbą o zawieszenie spłaty rat na dłużej – nawet na pół roku.
Możliwa jest także zmiana typu rat z malejących na równe lub z równych na malejące. Jeśli nasze wynagrodzenie przestaje być wystarczające do spłaty zadłużenia, możemy wnioskować o przyłączenie współkredytobiorcy.
Bank może też tymczasowo zamrozić kurs waluty, w którym spłacamy kredyt. Taką opcję proponuje np. Noble Bank.
W krytycznej sytuacji możemy sprzedać mieszkanie i spłacić kredyt. Jeżeli jego wartość jest wyższa od aktualnej ceny mieszkania, to i tak będziemy musieli oddać bankowi różnicę, ale zostanie ona rozłożona na raty.
Tomasz Ł. Rożek