W dniu dzisiejszym uwaga inwestorów skupi się na wieczornym posiedzeniu FED-u i decyzji zarządu tej instytucji co do dalszych tym razem mniej konwencjonalnych kroków mających na celu pobudzenie pogrążającej się coraz bardziej w recesji gospodarki amerykańskiej. Pomimo dalszego pogorszenia się sytuacji gospodarczej na przełomie roku 2008/2009.
FED pozostawi stopy procentowe na niezmienionym poziomie z prostego powodu braku możliwości ich dalszego obniżenia (obecny poziom to przedział od 0 do 0,25%). Inwestorzy oczekiwać jednak będą deklaracji podobnych do grudniowych wypowiedzi dotyczących możliwości skupowania rządowych papierów dłużnych. Dzisiaj poznać również możemy szczegóły planu skupowania strukturyzowanych pożyczek konsumpcyjnych, którego rozpoczęcie zaplanowano na luty.
Wiele prognoz wskazuje na pozostawienie obecnego poziomu stóp procentowych przynajmniej do końca I kwartału 2010 roku, co byłoby kolejnym długoterminowym czynnikiem podtrzymującym korzystny dla euro obecny dysparytet stóp pomiędzy Eurolandem oraz Stanami Zjednoczonymi. Jest to szczególnie prawdopodobne po powtórzonej w styczniu deklaracji władz EBC o niechęci do „wyzerowania” kosztów pieniądza w Strefie euro. Taki scenariusz rozwoju dalszej polityki monetarnej będzie sprzyjał w średnim terminie wzrostowi pary EUR/USD.
Rynek polski
Wczoraj poznaliśmy zaskakującą decyzję RPP o cięciu kosztów pieniądza o kolejne 75 punktów bazowych. Popołudniowy komentarz do niej był równie gołębi co wskazywałoby na możliwość dalszych obniżek kosztów pieniądza. Dzisiaj rano pojawiły się dwie kolejne bardzo istotne wypowiedzi dwóch przedstawicieli RPP. Każdy z nich jest reprezentantem jednego z dwóch „obozów” na jakie podzieliła się ostatnio Rada.
Marian Noga podtrzymuje swoje stanowisko i twierdzi, że cykl obniżek powinien trwać dopóki w Polsce do połowy 2011 roku stopa nie zbliży się do poziomu kosztów pieniądza w Strefie euro. Jednocześnie jednak zauważył, że dynamika obniżek powinna zostać zmniejszona, gdyż każda taka decyzja jest „szokiem” dla gospodarki.
Dariusz Filar nie wyklucza natomiast, że zbliżamy się do końca cyklu obniżek, ale o tym zadecydują kolejne dane z napływające z polskiej gospodarki i lutowa projekcja inflacji. Jego zdaniem Rada przyjęła strategię szybkiego dojścia do docelowego poziomu stóp w krótkim czasie.
Jeśli rzeczywiście zacznie realizować się drugi scenariusz to może ona być oczekiwanym przez rynek sygnałem bliskiego zakończenia cyklu obniżek, który sprzyjał będzie odreagowaniu po ostatniej spekulacyjnej deprecjacji.
EUR/USD
Para EUR/USD odbiła się wczoraj od poziomu 1,3130 . Te dość częste korekty występujące co kilka dni mogą być przesłanką do zakończenia krótkoterminowego trendu spadkowego. Zauważyć należy, że notowania nie zatrzymały się na żadnym konkretnym wsparciu. Wynika z tego, że popyt zaczyna coraz bardziej efektywnie walczyć z podażą.
Nie oznacza to jednak, że musi się on zakończyć już teraz. Spodziewanym poziomem, do którego może spaść eurodolar jest 1,2680, który wynika jednocześnie z 23,6% rozwinięcia ostatniej fali wzrostowej oraz średnioterminowa linia trendu.
Jeżeli jednak aprecjacja euro względem dolara ma się zacząć już teraz to pierwszymi poziomami, jakie musi pokonać eurodolar są 1,3245 wynikający z 61,8% zniesienia ostatniej fali spadkowej oraz 1,3318 wynikający z 38,2% zniesienia ostatniej fali wzrostowej.
USD/PLN
Para USD/PLN zatrzymała się na przełomie ostatnich kilku dni na poziomie 3,4914, które obecnie stanowi ponad 4 letnie maksima. Oznacza to, że wystąpiła pierwsza przesłanka do zaprzestania dalszych wzrostów. Jeżeli taka tendencja do umocnienia złotówki utrzyma się, to możemy być świadkami bardzo dynamicznej korekty. Ciężko jest jednak wyczuć dokładny moment, w którym ona nastąpi.
EUR/PLN
Para EUR/PLN odbiła się w czwartek od poziomu 4,4690, który obecnie stanowi ponad 4 letnie maksima. Cross ten dość dynamicznie spada i bez problemu przebił silne wsparcie, które stanowi szczyt fali spadkowej z 2005 roku. Podobnie jak w przypadku USD/PLN również i tutaj wzrosty mogą wkrótce zakończyć się. Ciężko jest jednak określić, gdzie będzie koniec wzrostów. Prognozować można albo wczorajszy szczyt na poziomie 4,3860, a jeżeli i on zostanie przebity to poziom 4,4690, który wynika z czteroletnich maksimów.
GBP/PLN
Na parze GBP/PLN zauważyć można było wyjście kursu z kanału zniżkującego, który w ostatnim czasie wyznaczał zakres ruchów tej pary. Pomimo tego powinniśmy mieć do czynienia ze spadkiem kursu do poziomów ( powrót do kanału zniżkującego) ok 4,18 w ciągu najbliższych tygodni (wynika to ze słabości funta).
Tomasz Szecówka- analityk rynku walutowego
Michał Wojciechowski- analityk rynków finansowych
Źródło: AMB Consulting