Propozycja na pierwszy rzut oka wygląda ciekawie; frank kosztuje dziś około 2,70 zł, czyli o ponad 30 proc. więcej niż pół roku temu. A to oznacza, że klient mógłby zaoszczędzić na kursie walutowym, gdy złoty zacznie się umacniać.
Za przyjemność posiadania kredytu we frankach zapłaci jednak dość duże opłaty. I ostatecznie za kilka miesięcy może się okazać, że mniej kosztowałby go kredyt w złotych. Do tego wszystkiego kredyty we frankach wciąż są niezwykle trudno dostępne i większość banków już raczej nie zdecyduje się na finansowanie 100 proc. wartości nieruchomości frankami szwajcarskimi.
– To na razie tylko promocja, głównie dla klientów, którzy mają konto w naszym banku – zaznacza Mateusz Żelechowski, rzecznik Multibanku. Klient dostanie wówczas marżę na poziomie ok. 4 proc. Jednak inne osoby zapłacą już wyższe marże. Gdy wezmą kredyt w Multibanku za pośrednictwem firmy doradczej, marża skoczy nawet do 7 proc. A to oznacza kilkusetzłotowy wzrost raty. W rezultacie może się więc okazać, że rata kredytu we frankach będzie nawet wyższa od tej w złotych.
Banki mocno ograniczyły ofertę tanich kredytów hipotecznych we frankach szwajcarskich kilka miesięcy temu, gdy na świecie wybuchł kryzys finansowy. Wówczas większość polskich banków albo całkowicie zrezygnowała z franka (np. Millennium), albo wprowadziła obowiązek posiadania wkładu własnego, znacznie zaostrzając też kryteria zdolności kredytowej.
Przy finansowaniu 100 proc. wartości nieruchomości frankami pozostały tylko: Polbank, Deutsche Bank i DnB. Teraz dołączyły do nich mBank i Multibank. Zdaniem ekspertów to jednak wyjątek i nie ma mowy o masowym powrocie franka. – Trudno mówić o odblokowaniu rynku, gdy marże sięgają 7 proc. – przyznaje Karol Wilczko z portalu finansowego Comperia.pl.
Dlatego zdaniem analityków, decydując się obecnie na wzięcie kredytu hipotecznego, lepiej wybrać złotego. – Teraz kredyty we frankach są atrakcyjne ze względu na to, że po obniżkach stóp procentowych w Szwajcarii stawka LIBOR nie przekracza jednego procenta – tłumaczy Jarosław Sadowski, analityk z firmy Expander.
– Jednak stawka tak niska wiecznie nie będzie, a wysoka marża przecież pozostanie. Może się więc okazać, że w pewnym momencie kredyty we frankach staną się droższe niż w złotych – uważa.
Marże na kredyty hipoteczne w złotych wynoszą dzisiaj średnio 1,5-2 proc. Jeżeli stopy procentowe spadną w Polsce za kilka miesięcy do poziomu 4 proc., wówczas może się okazać, że ich całkowite oprocentowanie także zleci do 6 proc., co praktycznie zniweluje różnice pomiędzy ratami kredytów w złotych i we frankach szwajcarskich.
Decydując się na kredyt hipoteczny, zwróć uwagę na jego całkowite oprocentowanie. Składają się na nie dwie rzeczy: po pierwsze stawka oprocentowania WIBOR lub LIBOR, a po drugie marża.
WIBOR to stawka, którą bank bierze pod uwagę w przypadku kredytów złotowych – powinna ona spadać wraz z obniżkami stóp procentowych w Polsce. Teraz wynosi ok. 5,8 proc. Marża dla kredytów złotowych to 1,5-2 proc.
LIBOR to stawka, którą banki biorą pod uwagę w przypadku kredytów w walutach obcych. LIBOR dla franka wynosi dzisiaj ok. 0,8 proc. Marże wynoszą od 4 do ponad 7 proc. Na koszt kredytu walutowego wpływa także tzw. spread czyli różnica w cenie kupna i sprzedaży waluty.
Łukasz Pałka