„Zdaniem analityka rynku Emila Szwedy z Open Finance banki skoncentrują się na poszerzeniu oferty. -Marże i oprocentowanie kredytów konsumpcyjnych są wyższe niż przy kredytach hipotecznych, a ryzyko, że klient będzie niewypłacalny, znacznie mniejsze – zwraca uwagę Szweda.
Jak tłumaczy prezes jednego z banków, kryzys zastał branżę w dość korzystnym czasie. – W naszym kraju udzielone kredyty przewyższają zgromadzone depozyty tylko o kilka procent, kiedy w Stanach Zjednoczonych i w niektórych krajach zachodnioeuropejskich jest to znacznie więcej. Między innymi temu zawdzięczamy, że światowy kryzys finansowy traktuje nas łagodnie, a rynek kredytowy może dalej rosnąć – powiedział podczas niedawnego kongresu Consumer Finance prezes Banku Współpracy Europejskiej Mariusz Karpiński. Prognozy dla rynku też są obiecujące, zdaniem Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową wartość zadłużenia z tytułu kredytów konsumpcyjnych może przekroczyć w 2012 r. 170 mld zł, o 40 proc. więcej niż obecnie.”, czytamy w „Dzienniku”
„W ocenie ekspertów nawet ochłodzenie gospodarki nie musi oznaczać znacznego spadku zainteresowania kredytami konsumpcyjnymi. – Wiele gospodarstw, którym obniżą się dochody, może się posiłkować kredytem, by zachować podobny poziom życia. Z zakupem dóbr takich jak nowy telewizor się wstrzymamy, widząc pogarszającą się sytuację ekonomiczną, ale z np. użytkowania samochodu jest trudniej zrezygnować – tłumaczy Maciej Lis z Instytutu Badań Strukturalnych.”, czytamy dalej.
Kredyty konsumpcyjne mimo słabszej koniunktury nadal sprzedają się bardzo dobrze. Skutki kryzysu będa widoczne natomiast w segmencie kredytów mieszkaniowych, które w ostatnich latach sieszyły sie bardzo dużą popularnością. Z powodu trudności z pozyskaniem franka część banków znacząco ograniczyła sprzedaż kredytów w tej walucie.
Więcej na ten temat w „Dzienniku”.
Na podstawie: Piotr Warsza