W ostatnim czasie często się okazuje, że klienci znajdują się w znacznie gorszym położeniu niż instytucje finansowe, z którymi podpisują umowy na świadczenie różnych usług. Zdana się, że wykorzystują one swoją pozycję i narzucają konsumentom niekorzystne dla nich warunki. Prawa obu stron ma zrównywać przynajmniej kilka zmian przepisów, które zostały wprowadzone w ostatnich latach.
Jedną z nich była ustawa o kredycie konsumenckim, która nałożyła na banki i inne instytucje obowiązek informowania o rzeczywistym, a nie tylko nominalnym oprocentowaniu dużej części kredytów. Konsumenci zyskali też prawo do odstąpienia od umowy kredytu w ciągu 10 dni od chwili jej podpisania. Nie ponoszą też żadnych dodatkowych kosztów w przypadku wcześniejszej spłaty zadłużenia.
Posiadacze kart płatniczych uzyskali znacznie większą ochronę dzięki ustawie o elektronicznych instrumentach płatniczych. Na jej podstawie w przypadku kradzieży czy zgubienia plastikowych pieniędzy odpowiadają oni tylko za wykonane nią transakcje do równowartości 150 euro. Powyżej tej kwoty pieniądze zwraca bank lub jego ubezpieczyciel, o ile posiadacz karty przestrzegał podstawowych warunków bezpieczeństwa – pisze „Kurier Szczeciński”.
Najnowsza nowelizacji ustawy o ochronie niektórych praw konsumentów nie przynosi aż tak radykalnych zmian. Może jednak okazać się istotna dla wielu osób, które w chwili podpisywania umowy czują się niedoinformowane Mówi ona bowiem, że przed złożeniem podpisu bank, ubezpieczyciel czy fundusz inwestycyjny powinien poinformować konsumenta o tym, do którego sądu może się zgłosić w przypadku powstania jakichś sporów dotyczących umowy. Klient powinien dowiedzieć się także o tym, jakie będą ewentualne konsekwencje wypowiedzenia przez niego umowy.
Autorzy nowelizacji wyjaśniają, że obowiązek udzielania dodatkowych informacji dotyczy tylko sytuacji, w których podpisywane są tzw. umowy ramowe. Może być to np. umowa rachunku bankowego, karty płatniczej albo też kupna i sprzedaży jednostek uczestnictwa funduszu inwestycyjnego. Bank czy inna instytucja finansowa nie będą musiały już jednak powtarzać tych informacji w przypadku wykonywania poszczególnych czynności w ramach takiej umowy, np. robienia przelewu, płatności kartą czy zakupu albo sprzedaży kolejnych jednostek uczestnictwa funduszu inwestycyjnego.
W nowelizacji zapisane też zostało, że jeśli konsument odstąpi od podstawowej umowy, oznacza to automatyczną rezygnację z innych, dodatkowych umów zawartych na odległość. Zasada ta jest stosowana nawet w przypadku, gdy zostały one zawarte z innymi podmiotami, które współpracują np. z bankiem na podstawie jakiegoś porozumienia – czytamy w „Kurierze Szczecińskim”.