Transakcje będą realizowane za pośrednictwem Banku Gospodarstwa Krajowego, który będzie mógł zakładać lokaty w bankach mających status dealera papierów skarbowych. BGK będzie pytał poszczególne banki o ich stawki oprocentowania i zawierał transakcje najkorzystniejsze dla ministerstwa.
Resort zdecydował się na takie rozwiązanie, ponieważ ma nadwyżkę na rachunku w NBP. Pod koniec czerwca wartość lokaty płynnościowej wynosiła 8,5 mld zł. Nie udało się ograniczyć tej nadpłynnosci czwartkową aukcją odkupu obligacji. Resort chciał wykupić przed terminem obligacje 2-letnie za blisko 7 mld zł. Z uwagi na niewielkie zainteresowanie inwestorów przeprowadził transakcje o wartości zaledwie 26,5 mln zł. Na dodatek, w przyszłym tygodniu ministerstwo otrzyma kolejny zastrzyk gotówki w postaci wpływów z podatków i sprzedaży obligacji 5- i 10-letnich – podaje „Parkiet”
Lokaty w bankach komercyjnych to kolejny instrument zarządzania płynnością budżetu. Wcześniej BGK wykonywał już tzw. operacje buy-sell-back (sprzedaż bonów lub obligacji z obowiązkiem ich późniejszego odkupienia).
W zeszłym roku w maju na rynku międzybankowym nagle zabrakło gotówki. „Wyssało” ją właśnie ministerstwo, odkładając pieniądze w NBP. Poduszka płynnościowa wynosiła wtedy ok. 20 mld zł. Doprowadziło to do wzrostu krótkoterminowych stóp procentowych na rynku. Sam resort miał problemy ze sprzedażą bonów skarbowych. Również NBP drastycznie ograniczył emisje bonów pieniężnych. Problem został rozwiązany w ten sposób, że BGK – na jakiś czas – odkupił od banków komercyjnych bony skarbowe – podaje „Parkiet”
Teraz sytuacja na rynku jest odwrotna. Mamy bardzo dużą nadpłynność banków. W piątek NBP sprzedał bankom bony pieniężne o wartości 16,5 mld zł, a tydzień wcześniej za 18 mld zł – informuje Katarzyna Zajdel-Kurowska, główna ekonomistka Banku Handlowego.