Im większe i bardziej zatłoczone miasto, tym większe prawdopodobieństwo wypadku samochodowego, a w efekcie – wyższa stawka ubezpieczenia komunikacyjnego. Żeby obniżyć cenę OC, niektórzy właściciele pojazdów rejestrują auta w mniejszych miejscowościach. Co się stanie, gdy prawda wyjdzie na jaw?
Image licensed by Ingram Image
Towarzystwa ubezpieczeń kalkulują wysokość składki na bazie zestawu składanych przez właściciela samochodu informacji – od parametrów pojazdu począwszy, na danych dotyczących kierującego pojazdem kończąc. Wśród deklarowanych ubezpieczycielowi danych znajduje się także miejsce rejestracji lub użytkowania pojazdu.
Co interesuje ubezpieczyciela?
Firmy ubezpieczeniowe samodzielnie ustalają szczegóły kalkulowania stawek. Ostateczna wysokość składki zależy od wielu parametrów, w tym od tak indywidualnych cech, jak wiek, szkodowość czy ilość posiadanych pojazdów. Pod uwagę bierze się zarówno ryzyko wynikające z profilu kierowcy, jak i dotychczasową historię ubezpieczeniową. Niekiedy ubezpieczyciele występują także do klientów o informacje, kto poza posiadaczem pojazdu będzie z niego korzystał.
Nie bez znaczenia dla ceny ubezpieczenia jest też miejsce użytkowania pojazdu. Ergo Hestia bierze pod uwagę dane z dowodu rejestracyjnego. Z kolei Aviva pyta o kod pocztowy miejsca, w którym pojazd parkowany jest w nocy, czyli o miejsce, w którym pojazd jest faktycznie użytkowany, a nie wpisane w dokumentach miejsce jego rejestracji.
Mniejsze miasto to często niższa stawka OC
W dużym mieście, gdzie ruch pojazdów jest istotnie większy, kalkulowane przez ubezpieczyciela prawdopodobieństwo wystąpienia szkody jest wyższe niż w mniejszej miejscowości. Wyższa jest tym samym i cena polisy. Porównując przykładowo Warszawę i Pułtusk, różnica w wysokości składki dla właściciela tego samego samochodu może wynieść nawet około 20 proc. Z powodu tej różnicy, przy jednocześnie wysokich cenach OC, niektórzy kierowcy dla zaoszczędzenia świadomie rejestrują auta w mniejszych miejscowościach.
Warszawa kontra Pułtusk – jaka różnica w cenie OC?
• Proama: Różnica w wysokości składki pomiędzy Warszawą a Pułtuskiem nie jest stała, ani procentowo ani tym bardziej kwotowo. W przypadku najczęstszego ubezpieczenia OC różnica ta może wynieść maksymalnie ok. 18% (np. odpowiednio 380 zł w Warszawie i 312 zł w Pułtusku), ale ceny polis mogą też być takie same ze względu na wspomnianą sumaryczną ocenę ryzyka. • Ergo Hestia: Różnice w cenie OC pomiędzy np. Pułtuskiem a Warszawą wynoszą ok. 15%. Dla klienta, który ma maksymalne zniżki w OC, różnica to kwota ok. 100 zł. Oczywiście, przy innych parametrach korzyść na rzecz klienta może być większa. Poza tym na ostateczną cenę ma wpływ kilka czynników, a nie tylko miejsce zamieszkania klienta. Mogą też zdarzyć się sytuacje, że ubezpieczenie OC będzie tańsze w Pułtusku, ale AC będzie tańsze w Warszawie i łącznie składka będzie niższa w Warszawie. |
Źródło: informacje pochodzą z towarzystw ubezpieczeń
Oszczędność tylko z pozoru?
Obniżenie wysokości składki ubezpieczenia OC poprzez rejestrację samochodu w mniejszej miejscowości może przynieść korzyści właścicielowi pojazdu – ale tylko temu bezszkodowemu. W razie wypadku, uszkodzenia samochodu kierowca może bowiem ponieść dodatkowe koszty.
– Przykładowo w trakcie wyceny szacowanych kosztów naprawy likwidator może uzależnić koszty robocizny od średnich stawek stosowanych w warsztatach znajdujących się w regionie najbliższym zadeklarowanemu miejscu zamieszkania ubezpieczającego. W omawianym przypadku byłyby to ceny stosowane przez zakłady naprawcze w Pułtusku, czyli małej miejscowości. Wówczas, jeżeli klient będzie chciał dokonać naprawy w dużym mieście, w którym mieszka na co dzień, powstałą różnicę będzie musiał pokryć sam – zaznacza Proama.
Z kolei Aviva przypomina, że przekazanie przez klienta nieprawdziwej informacji w tej sprawie może mieć wpływ na poziom składki, a zakład ubezpieczeń ma prawo do jej rekalkulacji. Wówczas klient będzie musiał dopłacić do składki w momencie, w którym ujawnione zostanie, że złożone oświadczenie nie jest zgodne z prawdą.
Towarzystwa ubezpieczeń ostrzegają też, że w skrajnych przypadkach liczne nadużycia właścicieli pojazdów mogłyby się przełożyć na wzrost składek za OC w mniejszych miejscowościach. Wystarczy, że zjawisko przybrałoby na sile do tego stopnia, że wpłynęłoby negatywnie na wyniki ubezpieczenia w danej strefie taryfikacyjnej. W konsekwencji mogłoby mieć wpływ na cenę ubezpieczenia w tej strefie. – Rezultat mógłby być taki, że cena polisy w tej miejscowości nie różniłaby się istotnie od ceny polisy w większym mieście, co sprawi że cały zabieg zmiany adresu stanie się niecelowy – tłumaczy przedstawiciel PZU.
Oszczędzają jedni, nadpłacają drudzy
Polska Izba Ubezpieczeń zwraca uwagę na inny aspekt rzeczy całego procederu. Wskazuje, że w myśl obowiązujących przepisów, a także zaleceń Komisji Nadzoru Finansowego, ubezpieczyciel zobowiązany jest tak kalkulować składki, aby portfel produktowy był dla niego rentowny. Innymi słowy kluczową rzeczą jest takie ustalenie cen dla wszystkich klientów, aby przychody z ubezpieczenia AC i OC przewyższały związane z nimi koszty. Dlatego też jeżeli duża grupa klientów płaci składki znacząco niższe, niż wynikałoby to z jej miejsca zamieszkania, to automatycznie inna grupa klientów płaci składki zbyt wysokie w stosunku do ryzyka.
Cytując PIU, można więc powiedzieć, że jeśli zdarzają się sytuacje, w których kierowcy świadomie postępują nieuczciwie, to koszty tego ponoszą klienci uczciwie płacący składki.