Na koniec dnia WIG20 zyskał 0,5 proc., mimo utrzymujących się długo strat. Poranną niechęć do podejmowania decyzji (widać ją było po niskich obrotach) można było zrozumieć. Od wczorajszego popołudnia nie mówiło się przecież o niczym innym niż tylko o możliwości złożenia dymisji przez Zytę Gilowską. Sama zmiana na stanowisku szefa resortu finansów nie wyzwoliła jednak w inwestorach żadnych nowych pokładów ani optymizmu, ani strachu. Inwestorzy przeszli – po krótkim i niewielkim wahnięciu indeksu – nad tą informacją do porządku dziennego. Podobnie zignorowano także świetne dane o dynamice sprzedaży detalicznej w maju (wzrost o 13,7 proc.), które ogłoszono o godz. 10.00
Obroty wyraźnie dziś zmalały (670 mln PLN dla WIG20) i trudno tu wyciągnąć jakieś konstruktywne wnioski. Rynek jest w fazie dystrybucji lub akumulacji akcji, ale kierunku wybicia przewidzieć nie sposób. Dla jednych już sam fakt, że odbicie po głębokich spadkach jest dość wątłe będzie wystarczającą podstawą, by sądzić że rynek wróci jednak do spadków. Dla innych te same informacje niosą wręcz przeciwną treść – akumulacja poprzedza wybicie w górę, kiedy tylko niedobitki nie wierzące w powrót do hossy pozbędą się resztek akcji.
Największe obroty były dziś udziałem PKN (180 mln PLN) oraz Telekomunikacji Polskiej, które do połowy sesji wyraźnie taniały, by po południu odbijać przy zwiększonych obrotach. 110 mln PLN obrotu przypadło Biotonowi, który na koniec dnia zdrożał o ponad 4 proc.
Na koniec dnia akcje tylko czterech spółek podrożały o 5 proc. lub więcej, w sumie zaś wzrost zanotowało 76 papierów. Staniało 112 – w tym osiem o 5 proc. lub więcej. W tej grupie większość stanowiły spółki wprowadzone na parkiet przez IDM, oraz akcje tego właśnie domu maklerskiego. Taniały także akcje Alchemii i Skotanu – ich ostatni zryw nie okazał się więc trwały.
Po porannej burzy, nieco sztucznie nadmuchanej przez komentatorów (spadek złotego nie był aż tak duży by mówić o dramatycznej wyprzedaży), złoty umacniał się po południu. Za euro płacono 4,085 PLN wobec nawet 4,13 PLN po ogłoszeniu dymisji Zyty Gilowskiej. Za dolara płacono 3,26 PLN (wobec 3,29 PLN), a za franka szwajcarskiego 2,615 PLN (wobec 2,63 PLN). W dalszym umocnieniu złotemu przeszkadza nasilająca się wyprzedaż węgierskiego forinta.