W piątek kilkudniowe umocnienie dolara zostało powstrzymane powyżej poziomu 1,27 na EUR/USD. Przyczyniły się do tego słabe dane makroekonomiczne zarówno z rynku nieruchomości jak i z rynku pracy. Spadek lipcowych zamówień na dobra trwałe również potwierdza spowolnienie gospodarcze za oceanem. Tym samym do głosu doszli kupujący euro a dziś rano o godz. 8.00 za wspólną walutę płacono już blisko 1,28 dolara. W tym samym czasie na kursie EUR/PLN notowano poziom 3,9330 a na USD/PLN 3,0720. Osłabienie naszej waluty trwające od 10 sierpnia sięga zatem istotnych poziomów. Wzrost powyżej 3,95 na EUR/PLN może bowiem przełożyć się na kontynuację tego trendu. Wiele zatem zależy od rozwoju sytuacji na rynku bazowym. Wyższy potencjał wzrostu stóp procentowych oraz spowolnienie gospodarcze w Stanach Zjednoczonych będą sprzyjać wspólnej walucie. Pamiętać jednak należy, iż sforsowanie poziomu 1,29 wcale nie kończy trwającej od połowy maja konsolidacji na EUR/USD. Inwestorzy kupujący naszą walutę będą zatem bacznie przyglądać się notowaniom EUR/USD. Teoretycznie, silne euro powinno sprzyjać złotemu. W praktyce, nie wykluczone, że tym razem inwestorzy poczekają na pokonanie poziomu 1,30 na rynku bazowym zanim zaczną zwiększone zakupy naszej waluty i obniżą kurs EUR/PLN poniżej 3,85.
W tym tygodniu szereg danych makroekonomicznych może wskazać na siłę spowolnienia największej gospodarki. Najważniejszy będzie środowy drugi odczyt PKB oraz deflatora oraz piątkowe dane z rynku pracy. Poznamy również decyzję ECB w sprawie stóp procentowych. Mimo, iż na tym posiedzeniu uczestnicy rynku nie spodziewają się kolejnej podwyżki kosztu pieniądza to jednak w perspektywie najbliższych miesięcy powinny one nastąpić. Cel inflacyjny (inflacja poniżej 2%) wyznaczony przez Radę ECB został bowiem pokonany i należy się spodziewać reakcji tego gremium. W środę poznamy również decyzję naszej RPP, lecz nie sądzę, aby doszło do podwyżki stóp procentowych. Powszechnie mówi się tu o I kwartale przyszłego roku, lecz nie wykluczam, iż stanie się to szybciej. Wyższe od prognoz inflacja PPI i CPI oraz inflacja bazowa jak również wzrost wynagrodzeń mogą skłonić Radę do działania.
Na spowolnienie gospodarcze za oceanem reagują również indeksy giełdowe. W Stanach Zjednoczonych na zamknięciu oscylowały one co prawda wokół zera, lecz dzisiejsza sesja w Japonii pokazuje obawy tamtejszych inwestorów. Nikkei stracił 1,1% Spadkami zakończyły się również notowania w Korei, Tajlandii, Chinach i na Tajwanie. Poranne notowania kontraktów terminowych na indeksy amerykańskie również nie pozostawiają wiele nadziei na wzrosty. Można zatem przypuszczać, że sesje w Europie rozpoczną się od spadków. Indeks WIG20 w piątek stracił 1,01% i zatrzymał się na poziomie 2905 pkt. Po ostatnich dwóch dniach spadków poziom 2900 pkt może stanowić wsparcie dla indeksu. Jego pokonanie będzie istotnym sygnałem dalszej przeceny.