Według Jacka Chwedoruka, dyrektora zarządzającego Rothschild Polska, firmy doradzającej przy fuzjach i przejęciach, więcej chcieliby zainwestować Francuzi. Credit Agricole, Societe Generale czy BNP Paribas mają w Polsce banki, ale nieduże. Wejście rozważa duża grupa hiszpańska – BBVA, a już obecny Santander też chętnie by coś kupił.
Jacek Chwedoruk zwraca jednak uwagę, że kończy się podaż polskich banków, a ceny gwałtowanie rosną. Jeszcze kilka lat temu banki były przejmowane po 2-2,5 razy ich wartości księgowej, a dziś jest to już 4-krotność tej wartości. Problem jest w tym, że na razie nikt nie chce realizować zysków. Dlatego inwestorzy kierują obecnie zainteresowanie w stronę instytucji finansowych działających na innych rynkach – leasingu, zarządzania wierzytelnościami czy pośrednictwa kredytowego. Według niego zagraniczne banki szukają przede wszystkim wśród sieciowych pośredników, bo wówczas do wejścia na nasz rynek wystarczyłoby im otworzenie w Polsce oddziału, bez nakładów na sieć oraz pozyskiwanie i szkolenie pracowników.
Chwedoruk prognozuje, że w ciągu 3-5 lat dominację na rynku stracą najwięksi gracze. Ich udziały rynkowe rozmyją się na rzecz małych wyspecjalizowanych instytucji, w tym oddziałów banków zagranicznych. W tym czasie same urosną też niebankowe instytucje finansowe.