Poprzednio SNB podniósł stopy procentowe 14 września. Od tego czasu trzymiesięczny CHF LIBOR, który jest najczęściej podstawą do ustalania oprocentowania kredytów w tej walucie, wzrósł o 26 punktów bazowych – a więc nawet nieco więcej niż wyniosła podwyżka stóp dokonana przez SNB. Bank centralny nie pozostawia wątpliwości – jeśli gospodarka będzie rozwijała się tak dobrze
jak obecnie, to na kolejnych posiedzeniach także zamierza podnosić stopy, co uderzy (pośrednio – bo rynkowe stopy LIBOR także zapewne wzrosną) w posiadaczy kredytów w tej walucie.
Pomógł rynek walutowy
Na razie jednak kredytobiorcy mają sporo szczęścia. O ile samo oprocentowanie kredytów rośnie – standardowo z 2,25 do 3,50 proc. od września 2005 do grudnia 2006, to jednocześnie spada kurs franka szwajcarskiego, co częściowo amortyzuje wpływ wzrostu stóp procentowych na wysokość finalnej raty kredytu.
Okres | Stopa 3M LIBOR dla CHF | Kurs CHF/PLN | Rata kredytowa* |
wrzesień 2005 | 0,76 proc. | 2,50 PLN | 795 PLN |
grudzień 2006 | 1,98 proc. | 2,38 PLN | 881 PLN |
Jak zmieniała się wysokość rat przez ostanie 15 miesięcy (od początku zacieśnienia polityki monetarnej przez SNB)
* Kredyt o równowartości 200 tys. PLN na 30 lat, LIBOR plus marża banku 1,5 pkt proc. Uwzględniono spready walutowe, dla uproszczenia obliczeń założono, że w tym czasie wysokość rat kapitałowych się nie zmieniała. Raty równe.
Gdyby kurs franka był taki sam jak przed rokiem, rata kredytowa z naszego przykładu wzrosłaby jeszcze bardziej – do 925 PLN. Natomiast rata takiego samego kredytu w złotych spadłaby w tym samym czasie z 1135 PLN do 1099 PLN (ponieważ przez ostatnie 15 miesięcy nieznacznie spadła stopa WIBOR 3M). W sensie zmienności wysokości rat kredyty złotowe okazały się więc bezpieczniejsze, choć droższe.
Chcę wziąć kredyt, ale jaki?
Mając na uwadze fakt, że oprocentowanie kredytów we frankach szwajcarskich (średnio 3,50) zbliżyło się do złotowych (średnio 5,20), coraz trudniej polecać osobom starającym się o kredyt wybór franka szwajcarskiego. Różnica w oprocentowaniu jednego i drugiego kredytu jest na tyle niska, że ryzyko kursowe trzeba brać bardzo poważnie pod uwagę – kredyt hipoteczny nie jest zaś najlepszym narzędziem do spekulacji walutowych. Zwłaszcza, że kolejne podwyżki stóp procentowych w Szwajcarii są kwestią czasu i za kilka miesięcy średnie oprocentowanie tego typu kredytów może wzrosnąć nawet powyżej 4 proc. Oczywiście mamy świadomość, że równolegle mogą wzrosnąć także stopy procentowe w Polsce, a tym samym raty kredytów złotowych. Niemniej taki scenariusz może – przy zaistnieniu dodatkowych okoliczności – powodować również osłabienie złotego. W posiadaczy kredytów we frankach uderzałby więc zarówno wzrost stóp procentowych jak i wzrost kursu CHF, natomiast posiadaczom kredytów w PLN szkodziłby “tylko” wzrost stóp. Ryzyko stopy procentowej jest niemożliwe do uniknięcia – obojętnie jaką walutę rozważamy.
Mam kredyt w CHF i powinienem…
Natomiast w innej sytuacji są posiadacze kredytów w CHF, którzy zadłużyli się jakiś czas temu. Zależnie od tego w jakim okresie zaciągali swój kredyt i jaki obowiązywał wówczas kurs CHF (raczej wyższy niż obecnie, ponieważ teraz frank jest najtańszy od pięciu lat), osoby takie mogą mieć sporą rezerwę wynikającą z różnic kursowych. Obecnie nie ma potrzeby przewalutowania takich kredytów, ponieważ brakuje sygnałów świadczących o możliwości osłabienia się złotego do CHF.
Niemniej osoby, które pragną uniknąć ryzyka kursowego mają kilka być może najlepszych miesięcy na dokonanie przewalutowania – teraz kiedy kurs CHF jest najniższy od pięciu lat. Oczekuję, że w najbliższych miesiącach kurs CHF spadnie nawet do 2,25 PLN (wskazuje na to zarówno analiza techniczna jak i przewidywania reakcji rynku na zapowiedź dalszego zaostrzania polityki monetarnej
w Szwajcarii), jednak ten trend nie będzie trwał wiecznie. Sygnałem jego zakończenia byłoby –
w obecnej sytuacji – wyjście kursu powyżej 2,45 PLN, a odwrócenia powyżej 2,65 PLN.