Po jednodniowym zwolnieniu, gdy w piątek indeks największych spółek rósł „tylko” o niecały procent, od poniedziałku giełdowa lokomotywa znów ruszyła w górę w iście imponującym tempie. WIG20 zyskał na wartości aż 2,2 proc., zaś MIDWIG jeszcze więcej – 2,6 proc. Ten ostatni zresztą zanotował już szósty wzrost z rzędu, przekraczając psychologiczną barierę 4000 pkt. i kończąc dzień najwyżej w historii.
Ci, którzy twierdzą – być może zresztą nie bez racji – że akcje giełdowych średniaków legitymują się wycenami już dawno oderwanymi od rzeczywistości, mają nie lada orzech do zgryzienia. Bo jak wytłumaczyć kolejne spektakularne zwyżki Mostostalu Export, Budopolu, czy Żurawi Wieżowych (każda z tych firm podrożała od 15 do 25 proc.).
Branża budowlana jest na fali, o czym świadczy choćby gigantyczny wzrost jej indeksu – w poniedziałek WIG Budownictwo zyskał na wartości ponad 4 proc.! Niewiele mniej – 3,7 proc. – indeks spółek medialnych. O 3-4 proc. poszli w poniedziałek w górę ulubieńcy inwestorów zagranicznych – Orlen, Telekomunikacja, Pekao. Na kolana nie powaliły tylko obroty, którym wciąż daleko (ściślej mówiąc – 300 mln zł) do bariery 2 mld zł.
Czy szalony wzrost akcji będzie trwał dalej? Gdyby WIG poszedł we wtorek w ślady MIDWIG-u i pobił z marszu swój historyczny rekord, byłaby to sytuacja niespotykana. I dowód na to, że rynek dostał się we władanie najbardziej rozemocjonowanej, nieprzewidywalnej grupy inwestorów. To nie byłaby wcale taka dobra wiadomość.
Niejeden doświadczony gracz zastanowiłby się wtedy zapewne, czy to nie sygnał ostatków hossy. I czy aby z pewnym opóźnieniem – po jeszcze jednej, niespodziewanej dla większości graczy i najbardziej spektakularnej, fali wzrostów – nie zmaterializują się wizje największych pesymistów, wieszczących zjazd cen o 30 proc.
Najlepiej byłoby, gdyby rynek teraz lekko odsapnął, by inwestorzy przyzwyczaili się do wyższych cen, by akcje płynnie, bez gwałtownych ruchów cen przepłynęły od tych, którzy właśnie zarobili na nich krocie, do tych, którzy na wzrostową falę zaspali z pieniędzmi w portfelach.
Uspokojeniu nastrojów sprzyja brak drogowskazów z USA. Tamtejsze giełdy w poniedziałek pauzowały, zaś w Ameryce Łacińskiej parkiety krajów wschodzących zachowywały się spokojnie (z lekkim wskazaniem na wzrosty cen).
WIG jest już o włos od pobicia historycznego rekordu, WIG20 ma do pokonania już mniej, niż 100 pkt.
