Zdecydowanie najciekawszy dzień tygodnia na parkiecie to środa. Po fatalnej sesji w USA (S&P500 spadek -2%) oraz Azji (NIKKEI225 -2,92%) i słabym otwarciu w Europie Zachodniej gdzie FTSE250 w pierwszych minutach stracił ponad 2% można było się spodziewać dużych spadków na rodzimej giełdzie. Otwarcie trzy punkty powyżej wsparcia na poziomie 3150 potwierdziło przypuszczenia. Jednak takiego przebiegu sesji, a szczególnie jej końca nikt nie przewidywał. Indeks systematycznie przez cały dzień piął się ku górze, a ostatnie minuty przybrały znamiona manipulacji, bo na fixingu za sprawą dużych transakcji na TP SA podciągnięto indeks o 54 pkt i sesja zakończyła się blisko 1% wzrostem. Czwartek to niewielki wzrost głównego indeksu o 0,3%. Piątek to wyczekiwanie na dane ze Stanów Zjednoczonych. Informacje o inflacji na poziomie konsumentów okazały się zbliżone do oczekiwań analityków, z kolei dane o dynamice produkcji przemysłowej były na poziomie 1% wobec oczekiwań 0,3%. Po wczorajszych negatywnych informacjach rynek odebrał dane jako pozytywne i indeksy zaczęły piąć się ku górze. Najważniejsze wsparcie to w dalszym ciągu poziom 3150, a opór to dołek z lutego 3350. W minionym tygodniu mieliśmy również 11 debiut w tym roku. Firma SEKO z branży „przemysłu spożywczego” stała się 293 spółką notowaną na GPW. Debiut zakończył się 4% spadkiem, jednak prezes Kustra przewiduje, że po opublikowaniu wyników za 2006 roku cena wzrośnie z około 15 do 18-20 pln za akcję.
Stany Zjednoczone
Mijający tydzień na amerykańskim rynku pokazuje, że na wiosenne nastroje trzeba jeszcze poczekać. Dotyczy to zarówno inwestorów jak i konsumentów. Kłopoty na rynku nieruchomości dotyczą zarówno tych pierwszych jak i drugich, a problem niespłacanych kredytów hipotecznych na tym rynku to istotny element ewentualnej bańki spekulacyjnej na rynku nieruchomości. Taki negatywny scenariusz może mieć ogromny wpływ na gospodarkę zarówno w USA jak i reszty świata. Ceny domów rosną nieprzerwanie na tym rynku od początku lat 90-ych i na to trzeba zwrócić uwagę. Ciekawy będzie przyszły tydzień, gdyż przyniesie nam pokaźną porcję danych z tego rynku.
Jeśli chodzi o istotne wskaźniki makro w mijającym tygodniu to należy zwrócić uwagę na inflację w cenach konsumenckich (indeks CPI), jej wzrost (o 0,4 % w stosunku do stycznia) opublikowany dzisiaj sugeruje, że presja inflacyjna wciąż trwa i potrzeba czasu na jej wyhamowanie jak sugerował Ben Bernanke. Co prawda ten sam indeks nie zawierający chwiejnych cen żywności i energii wzrósł o 0,2% i nie przekroczył nawet prognoz inwestorów i analityków.
Sektor przemysłowy zanotował wzrost produkcji o 1% w stosunku do stycznia (największy wzrost od listopada 2005), sprzedaż detaliczna również zanotowała wzrost o 0,1%.
Nastroje inwestorów w tym mijającym burzliwym tygodniu objawiły się zniżką głównych indeksów giełdowych USA o ok. 1% (do piątku), natomiast ostatni dzień notowań w tym tygodniu to umiarkowany wzrost.
Nastroje konsumentów wciąż są chłodne, uwidacznia to publikacja wstępna indeksu Uniwersytetu Michigan, którego wartość osiągnęła 88,8 pkt i jest niższa niż wartość z lutego oraz od prognoz.
Japonia, Chiny, Indie, Brazylia
Początek tygodnia na giełdzie w Tokio rozpoczął się od wzrostów kontynuując dobry nastrój panujący na parkiecie od końca zeszłego tygodnia. Na kolejnych dwóch sesjach odnotowaliśmy przecenę walorów głównych eksporterów Sony i Honda Motor Co. Główną tego przyczyną było wyraźne umocnienie się yena do poziomu 116.10 USD/JPY oraz słabsze niż prognozowane dane płynące z rynku amerykańskiego. Pojawiające się potencjalne symptomy osłabienia kondycji gospodarczej USA negatywnie odbiły się na wycenie większości spółek, których zyski w blisko 3/4 pochodzą z operacji zagranicznych. Słabo zachowywały się spółki z sektora nieruchomości i metali ciężkich, a indeks Nikkei 225 w środę obniżył się o 2.92%. Ostatnie dwie sesje charakteryzowały się zmiennością notowań. W ślad za przeceną instytucji finansowych w USA, podczas piątkowej sesji giełdowej w Tokio, obniżone zostały walory spółek bankowych. Bankowy Topix stracił 3.01%, najwięcej spośród wszystkich subindeksów branżowych, a główny indeks Nikkei 225 w ujęciu całego tygodnia, obniżył swoją wartość o 2.42%.
Na innej azjatyckiej giełdzie w Shanghaiu tydzień notowań giełdowych przebiegał w podobnym tonie. Pierwsze sesje cechowała przewaga popytu, pod wpływem którego giełda znajduje się nieustannie od 5 marca. Środek tygodnia, zresztą jak w większości giełd tego regionu, stał pod znakiem wyraźnej wyprzedaży spowodowanej sytuacją na Wall Street. Ostatnie notowania tygodnia były próbą odreagowania środowej sesji. Shanghai Composite Index w ujęciu tygodniowym stracił zaledwie 0.22% i znalazł się na pułapie 2930 pkt z końca stycznia. Wzrastająca cena inflacji od początku roku do poziomu 2.9% w lutym, zwiększa presję podwyżki stóp procentowych przez Bank Centralny Chin. Mimo, że w dalszym ciągu inflacja utrzymuje się poniżej ustalonego celu inflacyjnego 3%, to drożejąca żywność w najbliższym czasie może spowodować przekroczenie tego celu.
W południowej części Azji, na giełdzie w Bombaju inwestorzy przeżywali zbliżone emocje jak na całym kontynencie. W wyniku informacji o planach inwestycyjnych spółki Reliance, zmierzających do przejęcia jednej z globalnych sieci handlowych oraz lepszym notowaniom Oil&Natural Gas Corp., indeks Sensex zyskał na początku tygodnia 0.76%. Kolejna sesja, na której zanotowaliśmy spadek o 3.5%, była jedynie pochodną zachowania się inwestorów na rynkach światowych, w reakcji na sygnały spowolnienia gospodarczego największej gospodarki światowej USA. Duży udział w przecenie walorów odnotowały akcje z sektora bankowego, telekomunikacyjnego oraz eksporter oprogramowania komputerowego spółka Infosys Technologies Ltd. Koniec tygodnia charakteryzował się zmiennością popytu i podaży. Z jednej strony w dalszym ciągu w niełasce inwestorów znalazły się banki zaś z drugiej strony, największe blue chipy z koszyka indeksu BSE30 odrabiały straty. W zakończonych już notowaniach tego tygodnia indeks obniżył się o 3.5%.
Na najważniejszym w regionie Ameryki Łacińskiej parkiecie giełdowym w Sao Paulo, obserwowaliśmy dużą zmienność notowanych walorów, na wrażliwość których w dużym stopniu miały napływające informacje ze Stanów Zjednoczonych. W pierwszej części tygodnia indeks Bovespa pociągnęły w dół mające w niej największy udział akcje giganta naftowego Petrobras i światowego lidera produkcji rudy żelaza spółkę CVRD. Wzrost wartości brazylijskiego real do poziomu 2.10 USD/BRL w wyniku skupowania dolara na rynku kasowym i ogłoszone w czwartek lepsze od prognoz dane dotyczące sprzedaży detalicznej, spowodowały zwiększenie popytu na akcje i odreagowanie poprzedniej przeceny. Zyskiwały przede wszystkim walory z branży wydobywczej CVRD i Arcelor Brasil i spółka petrochemiczna Braskem. Wartość indeksu Bovespa w ujęciu tego tygodnia bez uwzględnienia rozpoczętej kilka minut temu piątkowej sesji, obniżył się o 1.9%.
Europa Zachodnia
Miniony tydzień (zwłaszcza jego początek) na zachodnioeuropejskich parkietach przebiegał w nerwowej i raczej negatywnej atmosferze. Przyczyniły się do tego niepokojące informacje napływające z rynku nieruchomości w USA. Dopiero w czwartek nastąpiła poprawa nastrojów, głównie w wyniku informacji o planowanych fuzjach i przejęciach. W ujęciu tygodniowych główne indeksy Eurolandu spadły o około 1,5-2proc, najlepiej zachował się londyński FTSE250, który w czwartek odrobił znaczną cześć tygodniowych strat.
Na początku tygodnia na pierwszy ogień poszły spółki z sektora bankowego, po niepokojących informacjach z amerykańskiej firmy finansującej pożyczki na zakup nieruchomości – New Century Financial o zbliżającym się bankructwie. Spółki sektora naftowego traciły z powodu znacznego spadku cen ropy naftowej. We wtorek sytuacji nie poprawiły nawet lepsze od prognozowanych wieści makro, mianowicie bilans handlowy Anglii oraz indeks instytutu ZEW opisujący koniunkturę w Niemczech (rosnący systematycznie od końca ubiegłego roku).
Kumulacja złych nastrojów ujawniła się z środę, co było do przewidzenia po wtorkowej wyprzedaży akcji w USA. Główne indeksy Eurolandu zniżkowały zgodnie o 2,6proc. Największe spadki dotknęły oczywiście spółki z sektora finansowego, akcje UBS, największego pod względem aktywów banku w Europie, spadły w środę o 3,9% do swojego siedmiomiesięcznego minimum. Było to pokłosie wtorkowej informacji amerykańskiej organizacji zrzeszającej spółki finansujące pożyczki przeznaczone na zakup nieruchomości, która opublikowała niepokojący raport na temat stanu portfela pożyczek hipotecznych. W związku z obawą inwestorów o stan amerykańskiej i zarazem globalnej gospodarki zniżkował także sektor wydobywczy, który mógłby ucierpieć na spadku popytu ze strony najważniejszych światowych odbiorców.
W czwartek nastąpiło odreagowanie, najlepiej zachowywała się giełda londyńska, napędzana przez sektor tytoniowy. Brytyjski koncern Imperial Tobacco poinformował, że jest zainteresowany przejęciem swego rywala, hiszpańsko-francuskiego Altadis, co podniosło akcje spółki aż o 8,5%. Dobrze w całym Eurolandzie zachowywał się także sektor ubezpieczeniowy po informacjach o kilku fuzjach i przejęciach. Nastrojów nie popsuły spadki sektora motoryzacyjnego. Sprzedaż nowych aut w Europie spadła bowiem w lutym o 2,5proc., w samych Niemczech nawet o 15proc. Na rynek szwajcarski nie wpłynęła natomiast zdyskontowana już wcześniej podwyżka głównej stopy procentowej o 25 p.b. do poziomu 2,25proc.
W piątek pod koniec sesji główne zachodnioeuropejskie parkiety ostatecznie uniknęły minusów, głównie w wyniku nie gorszych od oczekiwanych danych z USA i pozytywnego otwarcia amerykańskich indeksów. Patrząc jednak na początek minionego tygodnia zalecałbym ostrożność, rynki światowe – w tym Euroland – nie wybrały bowiem trwałego kierunku, za którym mogłyby podążać.
Europejskie Rynki Wschodzące
W kończącym się tygodniu mieliśmy do czynienia z huśtawką nastrojów. Indeksy nie podążały zgodnie w jednym kierunku. Poniedziałek i wtorek nie okazał się pomyślny dla inwestorów w Rosji, natomiast giełdy w Turcji i w Czechach dwukrotnie zamknęły się „na plusie”. Zmiany wszystkich indeksów nie przekraczały jednak jednego procenta. Najsłabszym dniem na europejskich rynkach wschodzących okazała się środa. Rosyjski RTS, turecki ISE 100 i czeski PX 50 zakończyły notowania z ponad 2 procentową stratą. Główną przyczyną takiego zachowania rynków były informacje płynące z amerykańskich spółek zajmujących się finansowaniem nieruchomości, iż coraz więcej kredytobiorców ma kłopoty ze spłatą zobowiązań. Czwartek przyniósł uspokojenie na rynkach, wszystkie giełdy starały się, przynajmniej częściowo, odrobić straty z dnia poprzedniego. Najwięcej wzrósł turecki ISE 100 (1,71%) i rosyjski RTS (1,69%). W piątek indeksy krążyły wokół zera, jednak udany początek notowań w USA zwiększył optymizm inwestorów, a to „pociągnęło” indeksy w górę.
Surowce
Rynek surowcowy zachowywał się w tym tygodniu niejednorodnie. Najlepiej wygląda sytuacja na miedzi, na rynku której przewaga należy do strony popytowej. Czwartek był dniem, podczas którego został zanotowany najwyższy wzrost (prawie 6%). Impulsem do tego była publikacja danych o zmniejszających się zapasach tego surowca i informacja o zwiększającym się popycie ze strony Chin. Cena kontraktów przekroczyła poziom 298 dol.
Na rynku ropy i złota mieliśmy do czynienia z dziennymi wahaniami, które się wzajemnie zbilansowały. Kontrakty na ropę brent oscylują w okolicy 61 dolarów za baryłkę. Tydzień upłynął w oczekiwaniu na decyzje OPEC odnośnie poziomu dostaw (bez zmian). W środę Międzynarodowa Agencja Energii (IEA) opublikowała prognozę wzrostu zapotrzebowania na ropę w tym roku o 1,8% do 85 milionów baryłek na dzień.
Cena złota zbliżyła się do dolnego ograniczenia kilkumiesięcznego trendu wzrostowego, osiągając w środę cenę 636,40 dol. za uncję. Dwie ostatnie sesje stojące pod znakiem silnego odbicia pozwoliły na pokonanie poziomu 652 dol
Waluty
Pierwsze skrzypce w tym tygodniu zagrały dane makroekonomiczne, które napłynęły z rynku amerykańskiego. Dodatkowym czynnikiem, który kształtował ceny walut były światowe giełdy. Te wszystkie informacje spowodowały wzrost kursu EUR/USD do poziomu 1,33.
We wtorek chłodem powiało z USA w związku z informacją o kłopotach amerykańskich kredytobiorców. Dokładnie chodziło o problemy ze spłatą zaciągniętych kredytów. To w sposób jednoznaczny podziałało na inwestorów, którzy pozbywali się akcji, a to m.in. doprowadziło do wzrostu kursu EUR/USD.
Innymi bardzo ważnymi danymi były publikowane w czwartek informacje o inflacji cen producentów, które było o 0,8% wyższe od prognoz. Po tej informacji nie należy spodziewać się obniżek stóp procentowych, czego oczekiwała część inwestorów. W dobrym świetle zostały zaprezentowane dane na temat ilości noworejestrowanych bezrobotnych. Tutaj ich ilość zmniejszyła się i była lepsza nawet od prognoz. Jednak ta informacja nie miała dużego wpływu na rynek walutowy. Bardzo słabo natomiast wypadł indeks NY Empire State – oceniający perspektywy biznesu w regionie Nowego Jorku w najbliższych 6 miesiącach. Prognozowana wartość to 17 punktów, a ta która została opublikowana to 1,85. To nie jest dobra informacja na przyszłość.
Nasza waluta naśladowała ruchy pary EUR/USD. Na przestrzeni całego tygodnia umocniła się do dolara i straciła w stosunku do euro. Informacje, które napływały z rynku polskiego nie miały żadnego wpływu na notowania złotówki. Na koniec tygodnia dolar był notowany na poziomie 2,9250, a euro 3,8920.
Nieruchomości
Miesiąc luty na pierwotnym rynku nieruchomości to uspokojenie cen w Warszawie i Krakowie oraz rekordowe wzrosty na Pomorzu. Stolica Małopolski podobnie jak w poprzednim miesiącu styczniu odnotowała spadek średniej ceny o 0,1% do poziomu 7189pln za m2. Wrocław zwiększa swoją przewagę cenową nad Krakowem drugi miesiąc z rzędu osiągając średnią wartość 7551pln za m2. Tylko w Warszawie jest wyższa cena m2 gdzie w lutym wzrosła o 1% do 7924pln za m2. Wciąż niedowartościowane Poznań i Łódź nadrabiają dystans, ceny wzrosły tam odpowiednio o 1,8% oraz 5,2% (drugi wynik z badanych miast) osiągając 4818pln oraz 5047pln za m2. Z największymi wzrostami mieliśmy do czynienia w Trójmieście o 6,7% do poziomu 6392pln. Duże znaczenie dla ciągle utrzymującego się wzrostu cen mają między innymi niesłabnący popyt, podwyżki na rynku materiałów budowlanych oraz utrzymujące się na wysokim poziomie zapotrzebowanie na pracowników z branży budowlanej, które jest szacowane na 150 do 200 tysięcy osób.
Raport przygotował zespół Doradców Finansowych Xelion w składzie:
Jarosław Godyń, Tomasz Kacprzak, Michał Kurpiel, Jacek Pacholczyk, Adam Piotrowski,Tomasz Ray-Ciemięga, Michał Serwatka, Piotr Trzeciak, Paweł Zawistowski.