Polski rynek szybko dojrzewa. Polacy szukają lepszej alternatywy niż tradycyjne, niskooprocentowane lokaty. Wychodząc naprzeciw temu zapotrzebowaniu, banki coraz częściej oferują nowe rozwiązania, pozwalające uniezależnić się od koniunktury na giełdzie. Ostatnio zapanowała moda na produkty strukturyzowane. Dlaczego?
– Produkty strukturyzowane są ciekawym produktem, ponieważ są one konstruowane tak, aby zapewnić inwestorom z jednej strony pełną ochronę czy gwarancję kapitału, a z drugiej – potencjał zysku, większy niż na lokacie. Przekładając to na płaszczyznę znanych nam produktów bankowych, jest to jednym słowem połączenie najlepszych cech lokat (bezpieczeństwo zainwestowanych środków) oraz funduszy inwestycyjnych (potencjał większych zysków). Produkty strukturyzowane mogą przyjmować różne formy – od lokat inwestycyjnych, przez fundusze i polisy, aż po obligacje. Wszystkie te instrumenty mają jedną cechę wspólną: okazuje się, że dobrze pomyślana struktura potrafi zarabiać dla swoich inwestorów również wtedy, gdy tradycyjne formy przynoszą straty.
W Polsce mamy do czynienia z dużym zainteresowaniem tego typu produktami, ale jednocześnie specyfika naszego rynku nakłada na nie spore ograniczenia. Polscy inwestorzy oczekują, że proponowane inwestycje będą przede wszystkim krótkoterminowe – horyzont inwestycyjny powyżej 5 lat rzadko bywa akceptowany, na świecie najczęściej przekracza 8 lat. Dodatkowo, jak pokazują wszelkiego rodzaju analizy rynku ok. ponad 90% inwestorów w Polsce oczekuje pełnej ochrony kapitału, podczas gdy na świecie takie oczekiwania ma jedynie 40% inwestorów. Oba te czynniki – zarówno krótki horyzont inwestycyjny i oczekiwanie pełnej ochrony kapitału istotnie wpływają na konstrukcję produktu, która determinuje możliwy do osiągnięcia zysk. Przy produktach o dłuższym horyzoncie inwestycyjnym i/lub mniejszej – tzw. miękkiej ochronie kapitału, na przykład na poziomie 90% – można tworzyć ciekawsze i bardziej zaawansowane konstrukcje, lepiej wykorzystujące potencjał produktów strukturyzowanych.
Jednym słowem posiadacze produktów strukturyzowanych zarabiają, gdy inni tracą. Czy w praktyce można jednak rzeczywiście połączyć bezpieczeństwo inwestycji, niezależność od koniunktury na rynku i atrakcyjny zysk? Moje wątpliwości w tego typu ofertach budzi zapewnienie, że bank gwarantuje 100% kapitału. Jednak po kilku latach wartość tych pieniędzy będzie przecież mniejsza. Obligacje Skarbu Państwa czy dobre lokaty dają jednak gwarancję być może niższego, ale pewnego zysku…
– Tak, produkty te pozwalają się uniezależnić od koniunktury giełdowej, choć pewnie budzi to sporo wątpliwości. Tradycyjne formy inwestowania, np. fundusze, mają wyniki uzależnione od wyceny walorów (akcji, obligacji) w portfelu. Jeżeli zarządzający prawidłowo przewidzi trendy na rynku, jego klienci zarobią (lub, co czasem równie cenne, stracą mniej), jeśli nie – inwestorzy stracą. Struktury również można budować pod określone przewidywania rynkowe, jednak ich możliwości są zdecydowanie większe: mogą być oparte na rynkach akcji, obligacji, surowców, nieruchomości, walut czy nawet pogody. Co więcej – mogą być skonstruowane nawet tak, aby przynieść tym większy zysk klientom, im bardziej niekorzystne będą warunki na rynku, np. zysk może wynieść 100% wartości bezwzględnej spadku indeksu WIG20. W marcu wprowadziliśmy nowy 3-letni luksemburski fundusz z rodziny funduszy Fortis L Fix. Produkt ten oferuje możliwość zysków powiązanych z globalnymi rynkami akcji, z których do koszyka funduszu wybraliśmy 25 Wielkich Marek, takich jak np. Nokia, McDonalds, Procter&Gamble, Nestle, Sony, Honda czy Nissan. Fundusz wypłaci po pierwszym roku inwestycji 5% gwarantowanego zysku w formie dywidendy – bez podatku. W drugim i trzecim roku zysk będzie równy średniej wyników tych 25 spółek mierzonych od początku inwestycji. Klient zarobi nawet wówczas, gdy rynek znajdzie się w trendzie spadkowym i wartość każdej ze spółek spadnie. W okresie głębokiego spadku rynkowego odbierze on 100% ulokowanych środków i oczywiście gwarantowaną dywidendę po pierwszym roku.
Oczywiście, porównując produkty strukturyzowane z lokatami lub obligacjami można stwierdzić, że istnieje ryzyko, że klient nie zarobi nic. Aby zrekompensować spadek wartości pieniądza i ryzyko mniejszego zysku niż na lokacie lub w obligacjach, produkty strukturyzowane bardzo często z góry określają pewien poziom gwarantowanego zysku. Inwestor powinien mieść świadomość, że może zarobić mniej niż na lokacie czy obligacji, ale powinien również wiedzieć, że jego inwestycja stwarza potencjał sporych zysków. Zresztą w produkty strukturyzowane – tak jak i w każde inne produkty – nie powinno się inwestować całości swoich środków.
Większość produktów strukturyzowanych wiąże się z inwestowaniem za granicą. Co w takim razie z ryzykiem kursowym?
– Rzeczywiście, do tej pory inwestowanie w złotym polskim na światowych rynkach kapitałowych chociażby w funduszach akcji zagranicznych, wiązało się z dodatkowym ryzykiem walutowym. Na rynku są już produkty strukturyzowane, które zabezpieczają przed zmianami kursów walutowych. Odwołam się do naszej ostatniej oferty. Przykładowo, akcje spółki DaimlerChrystler wchodzącej w skład koszyka Fortis L Fix Wielkie Marki, notowane są na giełdzie niemieckiej i wyceniane w euro. Gdy będziemy porównywać zmianę ceny tej spółki przy wyliczaniu dywidendy posłużymy się euro; natomiast do wyceny koszyka wykorzystamy już tylko wartość procentową. Dzięki temu, zmiany kursu EUR/PLN i analogicznie pozostałych walut, w których wyceniane są akcje spółek z koszyka nie wpłyną na dywidendę. Dodam przy tej okazji, że dywidenda ta jest wolna od podatku. Korzyść ta wynika z konwencji o unikaniu podwójnego opodatkowania zawartej pomiędzy Polską a Luksemburgiem. Z w pełni wolnego od podatku zysku skorzystają jednak tylko ci, którzy dotrzymają inwestycję do końca.
Zresztą, warto doprecyzować, że inwestycja w produkty strukturyzowane nie oznacza kupowania akcji czy obligacji. Zysk w tych produktach pochodzi z opcji opartych o konkretne aktywa i właśnie dzięki temu możliwe jest nie tylko zyskiwanie na spadkach, ale również poszerzenie możliwych inwestycji o surowce czy indeksy rynkowe.
Produkty strukturyzowane nie są jeszcze popularne w Polsce. Czy jest szansa, że będą tak popularne, jak fundusze, czy to po prostu przemijająca moda i oferta dla bardzo zamożnych, dywersyfikujących swój portfel?
– W produkty te najczęściej jeszcze inwestują klienci zamożni, traktując je jako zwiększenie dywersyfikacji swojego portfela. Osoby te chcą mieć dostęp do inwestycji na światowych rynkach przy zachowaniu bezpieczeństwa inwestycji. Ale warto pamiętać, że wszystkie nowinki trafiają zazwyczaj najpierw do wąskiej grupy, aby później zyskiwać na popularności. Istotna jest tzw. dostępność produktu: pierwsze produkty strukturyzowane charakteryzowały się wysokimi kwotami inwestycji minimalnych, co paradoksalnie wynikało z niewielkiej liczby zainteresowanych inwestorów. Pamiętajmy, że aby utworzyć taki produkt trzeba zazwyczaj zebrać określoną pulę środków.
Liczę natomiast na to, że produkty te przejdą w Polsce podobną ewolucję jak na świecie, czyli od prostych, krótkoterminowych inwestycji będących alternatywą dla depozytów do długofalowych i zaawansowanych inwestycji. Rynek funduszy inwestycyjnych pokazał, że jest to jak najbardziej możliwe. Warto pamiętać, że produkty strukturyzowane nie są instrumentami dla fachowców, inwestorzy po prostu muszą się z nimi oswoić. W naszym interesie jest, aby nie ograniczać dostępności do tych produktów. Rolą odpowiednio przeszkolonych doradców jest wyjaśnienie konstrukcji produktu, tak aby klient wiedział, czego może się spodziewać lokując swoje pieniądze.