Cała historia ma swój początek w lutym, kiedy to klient Polbanku, Pan Paweł, zauważył, że transakcje zlecane w czasie weekendu, z datą wykonania ustawioną na poniedziałek, są wykonywane w chwilę po ich zleceniu. Zaniepokojony sytuacją zawiadomił swój bank z nadzieją na szybką reakcję. Reakcja faktycznie była szybka, jednak udzielane przez pracowników banku odpowiedzi nie wyjaśniały sprawy. Twierdzili oni, że „dyspozycja przelewu zlecona (…) w dniu przypadającym na weekend jest realizowana z poniedziałkową datą waluty”. Bez znaczenia okazały się zrzuty ekranowe przesyłane przez Pana Pawła, które udowadniały, że saldo rachunku zmieniało się od razu.
Po lutowych perypetiach Pan Paweł zaczął dokładniej przyglądać się możliwościom oferowanym przez internetowy system obsługi transakcji Polbanku. I zauważył kolejną „ukrytą funkcjonalność”, tym razem dającą klientowi możliwość „pomnażania” swoich pieniędzy.
Klient otwierający konto w Polbanku otrzymuje dostęp do dwóch rachunków: gotówkowego i oszczędnościowego. Rachunek gotówkowy jest rachunkiem niskooprocentowanym, służącym przede wszystkim do zarządzania bieżącymi przepływami pieniężnymi. Rachunek oszczędnościowy jest natomiast wyżej oprocentowany, dając odsetki na poziomie 4,5% w skali roku. Na rynku nie ma zbyt wielu tak atrakcyjnie oprocentowanych lokat złotowych.
Pan Paweł, korzystając z odkrytej „funkcjonalności” systemu Polbanku, zaczął testować mechanizm przelewów. Mając określoną kwotę na koncie oszczędnościowym zlecił w piątek wykonanie przelewu z datą poniedziałkową na konto gotówkowe. Tak, jak się spodziewał, zlecenie z poniedziałkową datą wykonania zostało zrealizowane już w sobotę. Z rachunku oszczędnościowego zniknęła zlecona kwota pieniędzy, pojawiając się na rachunku gotówkowym. Pan Paweł dalej drążył temat i w sobotę rano wykonał operację odwrotną – przelał pieniądze z rachunku gotówkowego („G”) na oszczędnościowy („O”) z natychmiastową datą wykonania. Transakcja została wykonana od razu i na rachunku oszczędnościowym ponownie pojawiły się pieniądze. Pan Paweł zdecydował się powtórzyć obie operacje – najpierw przelał pieniądze z „O” na „G”, dając poniedziałkową datę wykonania. Tak jak poprzednio transakcja nie czekała do poniedziałku, ale została wykonana natychmiast. Potem dokonał przelewu z rachunku „G” na „O” z natychmiastową datą realizacji. Taki mechanizm został powtórzony przez Pana Pawła kilkanaście razy.
Efekt wszystkich operacji na pierwszy rzut oka trudno dostrzec. Kluczowym czynnikiem są tutaj daty wykonania transakcji oraz daty księgowania. Transakcje z opóźnionym terminem płatności (poniedziałkowym) zostaną zaksięgowane dopiero w poniedziałek, jednak rachunek zmieniały natychmiast. Zaraz potem wracały na rachunek pierwotny i tak w kółko. Przez to system księgowy Polbanku „widział” na rachunku „O” kolejne wpłaty, które były dokonywane wciąż tymi samymi pieniędzmi. I naliczał przez dwa dni (w sobotę i niedzielę) odsetki od o wiele większej kwoty pieniędzy, niż wynosiło saldo rachunku. Wszystko zależało od wytrwałości klienta banku. W ten sposób, jeśli Pan Paweł „naklikałby” przykładowo 500 przelewów na kwotę 10 tys. zł każdy, o opóźnionym terminie płatności, system transakcyjny Polbanku naliczałby oprocentowanie od 5 mln zł, zamiast od salda wynoszącego 10 tys. zł. Przy oprocentowaniu w skali 4,5% rocznie, dwudniowe odsetki wyniosłyby 1250 zł. Suma nie do pogardzenia jak na jeden weekend. Można sobie wyobrazić, że sprytny klient mógłby zaciągnąć kilkumilionowy kredyt w banku i za pomocą takich pieniędzy zarobić nawet miliony złotych odsetek.
Ostatecznie wszystkie zlecone w czasie weekendu transakcje bilansowały się w poniedziałek, a rachunek Pana Pawła wzbogacał się o odsetki naliczane od milionów złotych, zamiast od niewielkiego salda rachunku.
Być może nie musielibyśmy opisywać całej sprawy, gdyby nie zadziwiająca bezczynność pracowników Polbanku. Pan Paweł jest z natury uczciwym człowiekiem, zawiadomił więc bank o odkrytej „nowej funkcjonalności” już na początku marca. Niestety w odpowiedzi na złożoną reklamację dowiedział się tylko, że „procedura księgowań przebiega w powyższy sposób ze względu funkcjonalność usługi bankowości internetowej Polbank24 podczas weekendu tj. podczas dni, które nie są dniami roboczymi.” Korespondencja mailowa Pana Pawła z bankiem trwała przez cały marzec. Pracownicy banku upierali się przy swoim stanowisku, twierdząc, że wszystko jest w porządku. Było to o tyle dziwne, że, jak dowiedział się Pan Paweł w jeden z marcowych poniedziałków, odsetki należne mu wynoszą niemal 900 zł. Tymczasem saldo konta Pana Pawła nie przekraczało w marcu nigdy 23 tys. zł. Aby zarobić taką sumę odsetek Pan Paweł musiałby trzymać taką kwotę na rachunku w Polbanku niemal rok!
Ostatecznie Polbankowi udało się usunąć możliwość zastosowania „oscylatora” w ostatnich dniach marca. Niestety usunięcie mechanizmu „oscylatora” z systemu banku zostało wykonane w sposób typowo „tymczasowy”, poprzez zablokowanie możliwości wykonywania transakcji z datami weekendowymi. Tym samym klient banku jest zmuszany zgadzać się na to, że transakcje, tylko wewnętrzne, wykonywane są tylko w dni robocze. Mimo, że regulamin prowadzenia konta nie wprowadza takich ograniczeń.
Bankowość elektroniczna, mimo już kilkunastoletniej historii w Polsce, wciąż pozostaje nowym kanałem transakcyjnym i bywa traktowana mniej ufnie, niż tradycyjne kanały bankowości. „Funkcjonalności” jakie udostępniał system Polbanku na pewno nie przysłużą się do wzrostu zaufania do tego typu rozliczeń. Jednak jest jeszcze ważniejszą sprawą, nad którą należałoby się zastanowić, jest bezpieczeństwo pieniędzy zgromadzonych w banku. Czy poprzez tego typu „funkcjonalności” bank nie mógł narazić się na straty finansowe? Co nastąpiłoby w sytuacji, gdyby jego klienci na szerszą skalę zechcieli zastosować opisane w artykule możliwości? Czy nie naraziłoby to na zagrożenie także pieniędzy wszystkich pozostałych klientów banku?
Zastanawiająca jest także opieszałość w reakcji banku na reklamacje przekazywane przez jego klienta. Najprostszym tymczasowym rozwiązaniem sytuacji, które mógł zastosować bank, byłoby zablokowanie działania systemu w czasie weekendu, aby nie narazić się na efekty związane z zastosowaniem „oscylatora”. Tym bardziej, że możliwość takiej blokady daje bankowi regulamin prowadzenia kont. Jednak wtedy bank mógłby być narażony na innego rodzaju zagrożenie – system transakcyjny nie byłby dostępny dla klientów w ciągu weekendu, co na pewno spotkałoby się z ich dużym niezadowoleniem.
Niestety, sposób rozwiązania sytuacji nie wystawia najlepszego świadectwa Polbankowi. Zastosowane rozwiązanie jest typowo tymczasowe i powoduje kolejne ograniczenie funkcjonalności konta. Takie „ułatwianie” życia żadnemu klientowi raczej się nie spodoba.
Przedstawiciele banku nie chcieli na razie komentować całej sprawy. W informacji otrzymanej od Pawła Maliszewskiego, dyrektora departamentu marketingu i PR Polbanku możemy jedynie przeczytać, że „bank prowadzi postępowanie wyjaśniające w ww. sprawie, w związku z czym nie jest możliwe podanie jakichkolwiek informacji z nią związanych”.
Imię klienta Polbanku zostało zmienione, dane do wiadomości redakcji