Niektóre banki faktycznie zmniejszyły swoją marżę, ale jest to obwarowane różnymi warunkami, np. z 70-procentowym wkładem własnym. Jednak na rynku dominują kredyty zaciągane na 100% wartości nieruchomości, bez uiszczania wkładu własnego. A dla tych produktów banki stosują stosunkowo wysokie marże, np. 1,6% dla kredytu zaciągniętego we franku szwajcarskim. – W tej grupie kredytów banki będą prawdopodobnie zmniejszać ceny – zauważa ekspert emFinanse. Przykładem jest Fortis Bank, który obniżył marże do poziomu 1% dla wszystkich walut, niezależnie od kwoty kredytu i udziału własnego.
Ponadto banki mogą konkurować poziomem opłat około kredytowych, takich jak prowizja, koszt wyceny, ubezpieczenia itp. – Już obecnie część banków nie pobiera prowizji za przyznanie kredytu lub za wcześniejszą spłatę, co do niedawna było standardem – mówi Rafał Grudniewski. Pozostałe banki będą prawdopodobnie także podążać w tym kierunku, co będzie wpływać na zmniejszenie kosztów kredytów.
Pozostają jeszcze elementy, które zwiększają dostępność kredytu hipotecznego nie tylko ze względu na jego cenę. Są to np.: obliczanie zdolności kredytowej, akceptowane źródła dochodów, okres kredytowania i czas rozpatrywania wniosku kredytowego. – Na te elementy banki wkrótce zaczną spoglądać bardziej liberalnie – wskazuje ekspert emFinanse.
Oceniając całkowite koszty kredytów mieszkaniowych (czyli nie tylko oprocentowanie, ale też wszystkie opłaty dodatkowe), można wysunąć wniosek, że nadal będą się one obniżać. – Dodatkowo dostępność kredytów będzie wzrastać, co oznacza, że staną się one osiągalne dla większej liczby osób – zauważa Rafał Grudniewski.