„Komisja Nadzoru Bankowego (KNB) i pracujący dla niej Generalny Inspektorat Nadzoru Bankowego (GINB) mają potężną władzę. Czuwają, żeby kilkadziesiąt banków komercyjnych i ponad 600 spółdzielczych działało zgodnie z prawem. Nadzór bankowy od zawsze był przy NBP.” – pisze „Rzeczpospolita”.
Z informacji gazety wynika, że w NBP zrodził się pomysł, żeby bardzo prestiżowy nadzór bankowy podzielić. „Część funkcji nadal byłaby wykonywana przez bank centralny, a część przeszłaby do Komisji Nadzoru Finansowego. Wtedy też tak bardzo promowana w ubiegłym roku przez PiS idea stworzenia scentralizowanego nadzoru nie okazałaby się fiaskiem, a NBP utrzymałby część swoich kompetencji.” – czytamy w „Rzeczpospolitej”.
„Bankowcom pomysł podziału GINB wydaje się niedorzeczny, acz możliwy do zrealizowania. Podejrzewają, że prezesowi Sławomirowi Skrzypkowi może bardziej zależeć na biurze licencji niż na przykład na departamencie analiz czy bankowości spółdzielczej. Być może w banku centralnym zostałoby również biuro zajmujące się inspekcjami. Osoby w nim zatrudnione pracują nie tylko w centrali, ale także w placówkach terenowych. Nie wiadomo jeszcze, czy pomysł prezesa NBP Sławomira Skrzypka zostanie zaakceptowany. Analiza dotycząca GINB trafiła do Ministerstwa Finansów, Kancelarii Premiera i Komisji Nadzoru Finansowego.” – czytamy dalej.
Zgodnie z pierwotnymi założeniami GINB od 1 stycznia zostanie włączony do Komisji Nadzoru Finansowego. Jednocześnie Komisja Nadzoru Bankowego zostanie zlikwidowana. Prezesem GINB jest obecnie Wojciech Kwaśniak. W piątek media doniosły, że złożył on rezygnację ze swojego stanowiska. Na razie jednak nie wiadomo, czy prezes NBP ją zaakceptował. Wczorajsza „Rzeczpospolita” napisała, że najprawdopodobniej Sławomir Skrzypek przyjmie rezygnację Wojciecha Kwaśniaka.
Więcej informacji w dzisiejszym wydaniu „Rzeczpospolitej” w artykule Elizy Więcław pt. „Kto weźmie nadzór”.