Internacjonalizm rynków finansowych widać już nie tylko w na rynkach kapitałowych ale i w przypadku globalnych umowach sponsorskich. ING Bank mocno związał się z Formułą 1. Co prawda w Polsce nie ma toru, więc nie wykorzysta się w pełni potencjału, ale jednak trwa Kubicomania, a zatem i dla ING Banku Śląskiego cały kontrakt jest przydatny.Sam bank już wcześniej zaskakiwał swoimi pomysłami marketingowymi i naszym zdaniem należy akurat w tym przypadku do liderów rynku (zresztą podobnie jak w PRze). Nie chodzi tu tylko a same reklamy, ale również inne działania promocyjne. Jednym z przykładów takich działań są „specjalne” certyfikaty, gwarantujące promocyjne warunki usługi. Samo wypełnienie formularza nie wiąże się z żadnymi zobowiązaniami, daje jedynie swego rodzaju gwarancję oferty dla klienta. Dla banku to idealny sposób na zdobycie danych osobowych i możliwość bezpośredniego kontaktu z potencjalnym klinetem. W najnowszej promocji wykorzystano podobny schemat. Wabikiem ma być nawet do 12% zniżki na nowy model Renault Clio. Trzeba przyznać – całkiem ciekawa oferta. Oczywiście abstrahując w tym przypadku od tego, czy akurat francuskie samochody są dobre. Tak czy inaczej trzeba pamiętać, że ING jest sponsorem ING Renault F1 Team. Mistrzowskiej drużyny, której z wiadomych względów w tym roku idzie wyjątkowo słabo.
Aby dostać certyfikat, a co za tym idzie zniżkę na nowe auto, należy jedynie wypełnić i wysłać wniosek ze strony ING Banku, następnie wydrukować go i udać się do salonu Renault. Oferta ważna jest do 29 września. Oczywiście sam bank drobnym druczkiem zastrzegł sobie prawo do wykorzystywania danych w celach marketingowych. Jak to się mówi – coś za coś. Oczywiście tylko mała część zamawiających certyfikaty ostatecznie kupi samochód, jednak liczba osób wypełniających, może być całkiem spora – w końcu jeśli się dostaje 12% zniżki w zamian za dane osobowe…
Teraz tylko pozostaje czekać, aż jakiś bank samochodowy zaproponuje podobną ofertę. Oczywiście raczej się nie doczekamy. Może jednak pomysłem zainteresuje się kiedyś jakiś bank uniwersalny. Instytucje finansowe dysponują dużą bazą klientów, dlatego mogą być cennymi sprzymierzeńcami dla koncernów samochodowych. W ten sposób można jak widać budować też wizerunek marki – a zyskują wszyscy – klienci również, bo płacą trochę mniej niż normalnie.