Emerytura z 10-letnim gwarantowanym okresem byłaby wypłacana w razie śmierci przed okresem gwarancji (od momentu skorzystania ze świadczenia) do końca gwarantowanego okresu osobom wskazanym przez emeryta (np. żona).
Emerytura małżeńska byłaby wypłacana w jednej wysokości do końca życia obojga małżonków. Emerytura małżeńska mogłaby być niższa o ok. 10-20% niż świadczenie indywidualne. Emerytura małżeńska zabezpieczałaby głównie, te rodziny w których pracuje tylko mężczyzna i jednocześnie zarabia tyle, że po podziale środków emerytura obydwojga jest na tyle wysoka, że byłaby w stanie zabezpieczyć choć minimalne wydatki każdego z małżonków. W przypadku ubogich rodzin emerytura po podziale może być jednak symboliczna. W sytuacji gdy na konto OFE trafia 7,3 % wynagrodzenia może się okazać, że tylko kilka procent mężczyzn zbierze wystarczające środki by móc sfinansować również emeryturę żony. Zakład emerytalny uwzględniając fakt, że kobiety żyją dłużej musiałby również założyć, że trzeba będzie im wypłacać dożywotnią emeryturę nawet wtedy gdy wyczerpie się kapitał uzbierany przez mężczyznę.
Z analizy załączonej do projektu ustawy wynika, że kobiety przechodzące na emeryturę w okresie 2009 – 2014 uzyskają przeciętnie z OFE nie więcej a niżeli 50-100 zł ponieważ stopy zastąpienia wynagrodzenia w tych latach będą zaledwie kilku procentowe.
W omawianym projekcie do obliczania świadczeń będą stosowane odrębne dla obojga płci tablice dalszego trwania życia, nie będzie więc dystrybucji środków od mężczyzn do kobiet, które statystycznie żyją dłużej a na świadczenie przechodzą wcześniej. Wprowadzenie emerytury małżeńskiej jest formą zabezpieczenia dla mało zarabiających kobiet, jednak wartość tego zabezpieczenia jest trudna do oszacowania, natomiast gdyby zrównać wiek emerytalny kobiet i mężczyzn, czyli wydłużyć wiek emerytalny kobiet o pięć lat to według szacunków spowoduje wzrost świadczenia o ok. 50%.
Warto również zwrócić uwagę na fakt dość skomplikowanej struktury prawnej tego produktu. Kobiety o pięć lat wcześniej przechodzą na emeryturę i pierwsze będą wybierać sposób wypłaty pieniędzy. Co będzie jeśli zdecydują się na emeryturę małżeńską, bo mało zarabiają, a mąż z chwilą zakończenia aktywności zawodowej nie podzieli ich decyzji, a decyzję tą podejmuje się tylko raz? Według mojej oceny, tej decyzji żona nie powinna podejmować niezależnie od woli męża. Przy nałożeniu wymogu – w przypadku emerytury małżeńskiej- jednoczesnego oświadczenia woli zarówno żony jak i męża możemy uniknąć ryzyka podjęcia przez męża decyzji innej niż zadeklarowała to wcześniej żona. Jednak jednocześnie mąż będzie musiał dokonać wyboru w niektórych przypadkach na długo przed zakończeniem swojej aktywności zawodowej.
Jednocześnie dziwi mnie pominięcie koncepcji opierającej się na systemie chilijskim – wypłaty programowanej. Emerytura taka byłaby niższa od indywidualnej emerytury dożywotniej, ale po śmierci emeryta pozostały kapitał na koncie emerytalnym byłyby dziedziczony. Ten system wypłat byłby z jednej strony najprostszy, a z drugiej gwarantowałby jednocześnie stabilność systemu, gdyż eliminowałby ryzyka towarzyszące zaproponowanym w ustawie rozwiązaniom.