„Zgłoszenie jednostek do odkupu przez fundusz lub przeniesienie środków do innego funduszu nie oznacza, że zlecenie jest wykonywane automatycznie, z reguły zabiera to od dwóch do czterech dni. W tym czasie jesteśmy nadal narażeni na efekty spadków (choć może być i odwrotnie)”, pisze dziennik.
„O tempie realizacji zlecenia i wycenie, przy jakiej będzie ono realizowane, decyduje godzina, o której informacja o umorzeniu dotrze do agenta transferowego (instytucja, która na zlecenie TFI prowadzi rejestry poszczególnych uczestników funduszu). Jeśli informacja dotarła przed wyznaczoną godziną, np. 16.00, jednostki mogą być odkupywane po wycenie z następnego dnia, a jeśli później, to po wycenie z dnia kolejnego. Zależy to od zapisów w prospektach funduszy TFI. Z reguły dłużej realizowane są umorzenia w funduszach ryzykownych.”, czytamy.
„Chociaż w branży TFI opłaty manipulacyjne są pobierane od klientów najczęściej przy kupnie jednostek uczestnictwa, a rzadziej przy umorzeniach jednostek, niektóre fundusze mogą pobierać takie wynagrodzenie, w przypadku gdy środki są wycofywane po okresie krótszym niż rok. Tak jest np. w BZ WBK AIB TFI, które przy wypłacie pobiera opłatę manipulacyjną, a jej wysokość zależy od wartości zgromadzonych środków oraz od czasu oszczędzania w funduszu.”, czytamy dalej.
Nasilająca się w ostatnich dniach przecena akcji spowodowała, że Polacy wypłacili z funduszy inwestycyjnych kilka miliardów złotych. Wielu klientów funduszy nie spodziewało się takiego obrotu sprawy, a zwabieni reklamami oczekiwali wysokich zysków w krótkim terminie. Tymczasem w ciągu ostatnich dwóch tygodni ceny akcji na warszawskiej giełdzie spadły średnio o 15 proc., a pieniądze inwestorów zaczęły topnieć.