Dolne ograniczenie tego ruch odpowiadało szczytowi z 12 marca. Niskie dzienne obroty – poniżej 1mld i tren boczny sugerowały, że rynek wyczekuje impulsu. W piątek doczekaliśmy się takiego impulsu. Niestety był on negatywny. General Electric po godzinie 12 podał gorsze od oczekiwań dane dotyczące zysku, a następnie obniżył swoje prognozy dotyczące 2008 roku. Kontrakty na indeksy amerykańskie zaczęły spadać, a to przełożyło się na wyprzedaż na naszym parkiecie. W konsekwencji WIG20 zakończył tydzień około 4% przeceną w stosunku do poprzedniego tygodnia. Najgorzej spośród spółek tego indeksu wypadły GTC, PGNiG i Polimex-Mostostal, których cena w ujęciu tygodniowym spadła o ponad 7%. Najbliższe wsparcie dla WIG20 to „luka hossy” z 25 marca (2880-2920), natomiast opór to dolne ograniczenie konsolidacji z minionego tygodnia (2980).
Japonia, Chiny, Indie
Po bardzo udanym pierwszym tygodniu kwietnia, kiedy indeks Nikkei225 zwyżkował z poziomu 12500 do 13223pkt obecny tydzień był stabilizacją nastrojów. Czy możemy mówić dzisiaj o odreagowaniu na tokijskiej giełdzie po minimach z 17 marca i trwałej zmianie trendu? Sądzę że pełny optymizm wśród inwestorów jeszcze nie uaktywnił się i winniśmy bacznie przyglądać się rozwojowi w regionie a także jak dalece nastroje na giełdzie będą uzależnione od sytuacji w Stanach Zjednoczonych. W środę zgodnie z oczekiwaniami rynku władze monetarne postanowiły pozostawić stopy procentowe na niezmienionym poziomie 0.5%. Rekordowe ceny ropy, słabsze wyniki spółek z USA jak również umacniający się yen z poziomu 102.8 do 100.1 przyczynił się do realizacji zysków po blisko 900pkt wzroście indeksu w zeszłym tygodniu. Ostatnia piątkowa sesja nieco wlała optymizmu i zmieniła wydawałoby się podażowy charakter bieżącego tygodnia notowań w Japonii. Lepsze niż prognozy dane o amerykańskich bezrobotnych, zbliżające się w weekend spotkanie G7 oraz zakup przez Toyotę za blisko 310 milionów dolarów udziałów w Subaru od Fuji Heavy Industries wywindował indeks Nikkei225 o 2.92%. Na tle całego tygodnia indeks zamknął się na poziomie 13323pkt zyskując 0.29%.
Emocje inwestorów na giełdzie w Shanghaiu wydaje się, że zostały względnie wyhamowane. Po głębokiej korekcie od stycznia do końca marca, kiedy indeks Shanghai Composite Index obniżył się z 5497 do 3285pkt obecnie mamy stabilizację. Natomiast niewątpliwie nie oznacza to, że możemy wykluczyć wystąpienie dalszych fluktuacji i przeceny. Wszyscy obserwatorzy rynku dobitnie przekonali się już w ostatnim roku jak zmienny potrafi być rynek chiński i jak trzeba być ostrożnym jego uczestnikiem przyjmując ogrom ryzyka i potencjału, jaki w nim drzemie. Równie dobrym przykładem, aby daleko nie szukać jest obecny tydzień. W poniedziałek dzięki zwyżce surowców indeks zyskał 4.45% by dwa dni później stracić 5.50%. Należy pamiętać w kontekście notowań giełdowych o znaczeniu surowców z uwagi na PetroChina, której waga w indeksie jest blisko 25%. Po czterech wzrostowych sesjach nastąpiła realizacja zysków, którą inwestorzy umiejętnie wykorzystali mając w pamięci 3 miesiące spadków. W czwartek doszło do przełamania psychologiczne poziomu 7 na parze dolar/yuan, który zamknął się ostatecznie na 6.9916. W tym roku umocnił się już o 4.5% względem dolara i wiele wskazuje, że zmierza do 6.5. Reszta tygodnia stała pod znakiem przewagi popytu, w której znaczny udział miały spółki deweloperskie i sektora bankowego. W ujęciu całego tygodnia indeks SCI zyskał 1.55%.
Natomiast na giełdzie w Bombaju podobnie jak w całym regionie sytuacja względnie ustabilizowała się po głębokiej korekcie z pierwszego kwartału. Od blisko trzech tygodni indeks znajduje się w paśmie wahań 16250 – 15380pkt. Indyjska rupia wróciła ponownie poniżej poziomu 40 za dolara co może sugerować póki co tymczasowy powrót sentymentu mimo zamieszania politycznego. Mimo iż tydzień notowań cechowało przeplatanie się popytu i podaży to indeks BSE30 zamknął się na 15816pkt zyskując 3.1% . Sygnał dla popytu dały spółki bankowego, surowcowe, naftowe i z sektora IT.
Europa Zachodnia
Był to mało radosny tydzień na rynkach Starego Kontynentu. Gorsze wieści zza oceanu, niezbyt sprzyjające komunikaty Europejskiego Banku Centralnego oraz tradycyjna już nerwowość w sektorze finansowym – wszystkie te informacje nie rozpieszczały inwestorów, efektem czego był zgodny spadek w ujęciu tygodniowym praktycznie wszystkich zachodnioeuropejskich indeksów.
Wielu analityków i graczy rynkowych czekało nie tyle na czwartkową decyzję ECB w sprawie stóp procentowych (zgodnie z oczekiwaniami pozostały one na poziomie 4 proc.), ile na jej uzasadnienie i późniejszy komunikat prezesa Tricheta. Niestety nie pozostawił on złudzeń co do priorytetów polityki monetarnej Eurolandu, czyli zapewnienia stabilności cen, co po raz kolejny sprowadziło na ziemię optymistów liczących na rychłą redukcję stóp procentowych w strefie euro, nie wspominając o europejskich eksporterach, którym coraz droższa wspólna waluta daje się mocno we znaki już od kilku miesięcy. Bardziej łagodną politykę prowadzi natomiast Bank Anglii, który także w czwartek obniżył stopy procentowe o 25 pb do poziomu 5 proc.
Tylko początek tygodnia stał pod znakiem przewagi popytu nad podażą, głównie ze względu na informacje o możliwych fuzjach i przejęciach w gronie europejskich koncernów. Oczy inwestorów zwróciły się tym razem ku największej brytyjskiej spółce energetycznej – British Energy, którą najpierw rzekomo były zainteresowane Centrica oraz Electricite de France, natomiast bardziej potwierdzone są „zakusy” niemieckiego giganta RWE.
Kolejne dni tygodnia to powrót zachodnioeuropejskich indeksów „na południe”, wśród których najlepiej i tak zachował się londyński FTSE, tracąc w ujęciu tygodniowym około 1 proc. (w przypadku frankfurckiego DAX oraz paryskiego CAC40 było to już około 2 proc.). Szansę na pozytywny koniec tygodnia zniweczyły gorsze dane kwartalne amerykańskiego General Electric, a co za tym idzie ujemne otwarcie indeksów za oceanem. Nie jest tajemnicą, iż nastroje na rynkach Eurolandu w przyszłym tygodniu będą w dalszym ciągu determinowane wieściami zza oceanu, nie bez znaczenia będą także wyniki kwartalne europejskich koncernów, z bankami na czele.
Europejskie Rynki Wschodzące
Miniony tydzień minął pod znakiem oczekiwania na wyniki kwartalne spółek. Największy wzrost w regionie odnotował indeks giełdy rosyjskiej RTS +3,5%,a najgorzej zachowała się giełda rumuńska spadek o 2,8%, PX-50 -1,7%, BUX 1,0%, ISE 100 1,9%, SOFIX -0,2%.
Opublikowane dane makro z regionu potwierdziły duży problem z inflacją w regionie: Litwa inflacja najwyższa od stycznia 1997 r. 11,3%, Ukraina 26,2%, Łotwa 16,8% najwięcej od 11 lat, Czechy 7,1%, Węgry 6,7%. Bank światowy zwrócił uwagę, że kraje Europy Środkowej i Wschodniej powinny wzmóc ochronę gorzej sytuowanych przed skutkami rosnących cen żywności i energii. Zwracaliśmy uwagę we wcześniejszych komentarzach tygodniowych, że wysoki wzrost cen żywności i energii uderza głownie w mieszkańców krajów rozwijających się ze względu na inny koszyk wydatków przeciętnej rodziny niż w krajach rozwiniętych. Wysoka inflacja, w tych krajach, może powodować wyższe żądania płacowe oraz socjalne. Pocieszające są, wyższe od oczekiwań, dane związane z rozwojem gospodarczym.
Sprzedaż detaliczna na Słowacji była dużo wyższa od prognoz i wyniosła 16,6%, wzrost produkcji przemysłu na Węgrzech również wyższy od oczekiwań analityków wyniósł 9,8%, stopa bezrobocia w Czechach 5,6% najniższa wartość w historii publikacji oraz na Łotwie 4,9%. Nie widać osłabienia gospodarki w regionie, jednakże w wspomnianym wcześniej raporcie Banku Światowego mamy wyraźne stwierdzenie, że gospodarki naszego regionu ucierpią w wyniku dekoniunktury w USA i Europie Zachodniej w tym roku.
Podobna konkluzja znajduje się w raporcie Międzynarodowego Funduszu Walutowego, który przewiduje osłabienie wzrostu gospodarczego w tym roku, równocześnie przewidując znaczący niższy wzrost PKB w 2009 r.
W minionym tygodniu kontynuowany był spadek Forinta oraz Rumuńskiej Lei oraz mniejsze zainteresowanie papierami skarbowymi w regionie ze strony zagranicznych inwestorów.
Unia Europejska postanowiła wydać decyzję w sprawie join venture MOL i CEZ 14 maja. Wydaje się, że dalsze zacieśnianie współpracy pomiędzy tymi spółkami może spowodować utworzenie poważnego gracza na skalę europejską w perspektywie kilku lat i powstrzymać zapędy austriackiego OMV. Umowa przewiduje udostępnienie 7% akcji węgierskiej spółki będących w posiadaniu MOL firmie CEZ. Jest to już druga umowa przewidująca dystrybucję akcji własnych nabytych w trakcie obrony przed wrogim przejęciem, wcześniejszym nabywcą była spółka OMAN Oil Co.
Przyszły tydzień na rynku akcji w regionie będzie zależeć od wyników spółek w Stanach Zjednoczonych, gdzie rozpoczął się sezon publikacji sprawozdań za 1 kw. 2008 r.
Stany Zjednoczone
Pomimo, iż jak wspomnieliśmy w ostatnim komentarzu strona podażowa na parkietach USA stała się mniej wylewna, to w mijającym tygodniu dostała kilka argumentów wzmacniających. I kw. br. w spółkach wygląda niedobrze m.in. w General Electric. Podobnie perspektywy na następny kwartał są słabiutkie. Wyczulenie na wyniki przedsiębiorstw w obecnym okresie jest duże i nie tylko sektor finansowy jest pod lupą.
Lepiej od prognoz wypadł raport wnioskujących o zasiłek dla bezrobotnych, spodziewano się większej liczby po ostatnim niespodziewanym wzroście. I właściwie do tego momentu (czwartek) można by przyjąć, że tydzień upłynie bez zaskoczeń i będzie raczej neutralny. Jednak informacje dotyczące cen w imporcie i eksporcie (za marzec) nie mogły zostać ciepło przyjęte. Ceny wzrosły dużo bardziej niż się spodziewano, co może sugerować przyspieszenie inflacji.
Podsumowując tydzień należy wspomnieć o najsłabszym od ćwierćwiecza odczycie wstępnym indeksu nastroju Uniwersytetu Michigan (za kwiecień), co w sumie nie dziwi, gdyż konsument amerykański ma prawo być zdezorientowany po serii spektakularnych wydarzeń, choćby na rynku finansowym.
Na koniec chcielibyśmy sprostować kilka nieścisłości krążących w mediach. Otóż amerykańska organizacja NBER, która analizuje gospodarkę USA i określa jej cykle, nie warunkuje wystąpienia recesji od zanotowania ujemnego PKB przez dwa kwartały. Analizuje natomiast m.in. rynek pracy, skłonności konsumentów, sprzedaż i na tej podstawie wydaje werdykt.
Co więcej, coraz częściej zamiast o PKB mówi się o DKB (dochód krajowy brutto) jako wyraźnie lepszym prognostyku w gospodarce USA.
Surowce
Ropa naftowa typu Crude w kontraktach terminowych zdrożała w tym tygodniu o 2,6%, natomiast baryłka wyceniana jest obecnie na 109,5 dolara. Jak podał Departament Energii zapasy tego surowca spadły w mijającym tygodniu o 3,15 mln baryłek, czy o prawie 1% do poziomu 316 mln baryłek. Z kolei analitycy spodziewali się wzrostu inwentarza o 2,3 mln baryłek, co wywindowało ceny na rekordowy poziom 112,13 dol./bbl. W zbliżającym się tygodniu zostaną podane comiesięczne raporty Międzynarodowej Agencji Energii oraz krajów OPEC. Prawdopodobnie pokażą one dane o malejącym popycie na paliwa ze względu na recesję w USA, które jest największym konsumentem tego surowca na świecie. Zresztą popyt na ropę podlega własnym cyklom i z reguły w drugim kwartale roku (po okresie grzewczym) mamy do czynienia z mniejszym zapotrzebowaniem. Jeśli przyjmiemy taki scenariusz to można spodziewać się spadków cen.
Notowania miedzi pozostają na poziomach zamknięcia z ubiegłego tygodnia. Tona tego metalu na giełdzie w Londynie kosztuje 8835 dolarów. Ceny nadal utrzymują się przy historycznych szczytach z połowy maja 2006 roku. Na przyszły tydzień spodziewane są przerwy w dostawie prądu w Afryce Południowej, największego producenta w regionie. Z tym samym problemem boryka się obecnie Chile, gdzie z powodu ograniczonych dostaw gazu naturalnego z pobliskiej Argentyny musiano przerywać zaopatrzenie elektryczności w kopalniach. Należy pamiętać, że Chile to najbogatszy w złoża tego surowca kraj na świecie. Analiza techniczna wskazuje na możliwość utworzenia się formacji podwójnego szczytu, w przypadku realizacji zysków przez inwestorów i cofnięcia się cen. Jednak w perspektywie problemów z elektrycznością w krajach strategicznych dla rynku miedzi taki scenariusz wydaje się być mało prawdopodobny. Istnieje większa szansa na wybicie nowego historycznego maksimum i tym samym dalsza wędrówka cen na północ.
Złoto notuje wzrost cen o 1 % w stosunku do poprzedniego tygodnia, a uncja tego kruszcu kosztuje 923,5 dolara. Na ceny złota nadal największy wpływ na osłabiający się dolar. Widać to było wyraźnie we środę, gdzie po osuwaniu się kursu USD/EUR złoto zyskało 3,5%. Jest duże prawdopodobieństwo, iż po ostatniej 15% przecenie złoto powróci do trendu wzrostowego. Dopóki dolar nie znajdzie dna, dopóty żółty metal będzie zyskiwał na wartości.
Waluty
Złotówka kontynuowała marsz na południe, umacniając się względem głównych walut. Kurs USD/PLN spadł do poziomu 2,1567. EUR/PLN swoje minimum zanotował poniżej 3,42. Część kredytobiorców posiadających zadłużenie we frankach szwajcarskich ma powody do zadowolenia, gdyż kurs CHF/PLN ponownie jest w okolicach historycznego minimum. Nie cieszą się natomiast wszyscy ci, którzy zarabiają lub mają oszczędności w funtach brytyjskich. Kurs GBP/PLN spadł poniżej 4,26.
Główna para walut EUR/USD podążała na północ ustanawiając po raz kolejny rekord na poziomie 1,5908.
Z informacji makro należy odnotować pozostawienie na niezmienionym poziomie stóp procentowych przez Europejski Bank Centralny i obniżkę o 0,25% dokonaną przez Bank Anglii
Raport przygotował zespół Doradców Finansowych Xelion w składzie:
Marcin Bąk,Jarosław Godyń, Tomasz Kacprzak, Michał Kurpiel, Jacek Pacholczyk, Adam Piotrowski,Tomasz Ray-Ciemięga, Piotr Trzeciak, Paweł Zawistowski.
