Złoty: Zgodnie z wczorajszymi przewidywaniami złoty zaczął dzisiaj nieznacznie tracić, głównie w obawie o odczyty inflacji konsumenckiej, ale nie w kraju, tylko w Stanach Zjednoczonych. Niewykluczone, że spotęgował je kolejny rekord ropy naftowej na rynkach (prawie 127 USD za baryłkę w Nowym Jorku), a także wypowiedzi członków FED przesuwających swoją uwagę w kierunku przyszłego kształtowania się inflacji. W sytuacji, kiedy byłaby ona wyższa od prognoz, to dolar mógłby bardziej zyskać na wartości i to głównie kosztem rynków wschodzących. Dodatkowo złotego osłabiły wspomniane wcześniej wypowiedzi Sławińskiego i Skrzypka z RPP. Nie wydaje się jednak, aby ten ruch miał być trwały. Nie można wykluczyć, iż niezależnie od publikacji danych ze Stanów Zjednoczonych o godz. 14:30, złoty zacznie ponownie zyskiwać w czym pomogą mu informacje o kwietniowej inflacji CPI w kraju o godz. 14:00 (prognozy 4,0-4,1 proc. r/r) i jutrzejsze szacunki GUS dotyczące wzrostu PKB w 2007 r. Okolice 3,3950-3,40 zł za euro i 2,2030-2,2070 zł za dolara warto będzie zatem wykorzystać do ponownej sprzedaży walut i gry z trendem. O godz. 11:12 notowania kształtowały się następująco: 3,3940 zł ( EUR/PLN), 2,2000 zł (USD/PLN), 2,0780 (CHF/PLN), 4,2710 (GBP/PLN).
Euro/dolar: Nieco lepsze odczyty danych o sprzedaży detalicznej w USA (bez uwzględnienia samochodów wzrosła w kwietniu o 0,5 proc. m/m), a także wypowiedzi członków FED wyrażających swoje obawy odnośnie kształtowania się inflacji, sprowadziły dzisiaj notowania EUR/USD w okolice 1,54. Nie jest to jednak ruch gwałtowny, a uczestnicy rynku zdają sobie sprawę, iż FED jest daleki od bardziej radykalnych działań (podwyżek stóp procentowych w przypadku gwałtownego wzrostu inflacji), gdyż sytuacja w gospodarce nie jest stabilna. Przemawiający wczoraj szef FED odnosząc się do kondycji amerykańskiego systemu finansowego przyznał, iż podjęte działania zwiększające płynność były potrzebne, chociaż proces naprawy nie został jeszcze zakończony i bank centralny jest gotów do dalszych posunięć, jeżeli będą konieczne. Dzisiaj uwaga inwestorów skupi się na danych o inflacji konsumenckiej w kwietniu, które poznamy o godz. 14:30. Jak zawsze istotniejsze będą wartości bazowe (core), czyli bez uwzględnienia zmian cen żywności i energii – prognoza 0,2 proc. m/m i 2,4 proc. r/r. Wyższy odczyt byłby zaskoczeniem i doprowadziłby do dalszego umocnienia się dolara. W wypadku EUR/USD wiązałoby się to z testowaniem strefy 1,5300-1,5350. W przeciwnym razie rynek dość szybko powróciłby w okolice 1,55. O godz. 11:12 kurs EUR/USD wynosił 1,5425. Jutro kluczowe dla rynku mogą okazać się dane o wzroście PKB w I kwartale w strefie euro o godz. 11:00.
Funt/dolar: Notowania GBP/USD kontynuowały rozpoczęte wczoraj spadki (minimum 1,9392), co wciąż zastanawia biorąc pod uwagę fakt wcześniejszej publikacji danych o inflacji konsumenckiej. Przypomnijmy, iż kwietniu nieoczekiwanie wzrosła ona do poziomu 3,00 proc. r/r stawiając Bank Anglii w mniej komfortowej sytuacji, niezależnie od pogarszającego się stanu całej gospodarki (spadek wskaźnika BRIC dla sprzedaży detalicznej, zniżkujące ceny nieruchomości). Opublikowane dzisiaj dane pokazały nieoczekiwany wzrost 3-miesięcznej średniej zarobków (do 4,0 proc. w ujęciu rocznym, wobec prognozy na poziomie 3,7 proc.), a już o godz. 11:30 Bank Anglii opublikuje okresowy Raport o Inflacji. Jeżeli pokaże on, iż kontynuacja polityki dalszych obniżek stóp procentowych może napotkać pewne trudności, to nie można będzie wykluczyć dość szybkiego powrotu notowań GBP/USD w okolice 1,96, o ile dzisiejsze dane z USA na to pozwolą. O godz. 11:12 za funta płacono 1,9418 USD. Scenariusza zwyżki funta nie wyklucza analiza techniczna, zwłaszcza, że na wykresie dziennym GBP/USD można wyznaczyć klin ograniczony obecnie poziomami 1,9385-1,9495.
