„Szef ABW Krzysztof Bondaryk powołał specjalny zespół do zbadania, czy doszło do przestępstwa w sprawie opcji walutowych i spekulacji złotówką. – To nic nadzwyczajnego. ABW jest ustawowo powołana m.in. do wykonywania zadań w zakresie analizy sektora bankowego pod kątem bezpieczeństwa ekonomicznego państwa. Wyniki prac zespołu trafiają w formie notatek do prezydenta, premiera i Ministerstwa Finansów – mówi płk Mieczysław Tarnowski, b. wiceszef ABW.”, pisze gazeta.
„- Sprawę uważamy za poważną, ale niestety, możemy się ograniczyć jedynie do analiz na podstawie tego, co banki i instytucje finansowe publikują oficjalnie i same chcą udostępniać. Nie możemy niczego żądać, bo nie ma w tej sprawie żadnego zawiadomienia o przestępstwie, a więc podstawy prawnej do tego, by np. wszcząć śledztwo. Wtedy można by egzekwować od banków jakieś informacje – tłumaczy ‚Gazecie’ jeden z oficerów ABW. Dodaje, że Agencja nie może też liczyć na pomoc analityków NBP.”, czytamy.
„ABW odmawia oficjalnego potwierdzenia, ale wiadomo, że w swoich działaniach korzysta z pracowników sektora bankowego współpracujących z Agencją w charakterze konsultantów czy zatrudnionych w tajnych służbach na etatach niejawnych. Nieoficjalnie wiadomo, że w ostatnich kilku latach na skutek dzikich akcji lustracyjnych i ujawnienia przez rząd PiS tajnych współpracowników WSI liczba konsultantów i osób na etatach ‚N’ znacznie się zmniejszyła.”, pisze dziennik.
Sprawa opcji walutowych już od kilku tygodni spędza sen z powiek polskim przedsiębiorcom. Wiele firm wykupiło w bankach te instrumenty nie zawsze posiadając odpowiednią wiedzę o zasadach ich działania. Dziś wiele firm stoi na skraju bankructwa, a sprawą opcji zajął się nawet rząd.
Więcej na ten temat w „Gazecie Wyborczej”
Na podstawie: Tomasz Prusek, Wojciech Czuchnowski