Eksperci wydają się być zgodni. Przyszłe emerytury na pewno nie będą wyższe od obecnie wypłacanych. Choć diagnoza jest prosta, sposób w jaki definiowane są metody zmiany tego stanu są różne. A dokładnie może nie sam katalog działań – tutaj opinie specjalistów są raczej zgodne, ale raczej akcenty, kolejność i ich znaczenie.
Do przeszłości odchodzą czasy, w których państwo stać było na zapewnienie opieki osobom starszym. Pieniędzy w kasie Państwa nie ma i nie będzie (niezależnie od tego, czy mówimy o ZUS-ie, czy środkach budżetowych). W efekcie, aby podnieść emerytury jednym, trzeba będzie zabrać innym – przykładem niech będzie pomysł na podwyższenie wieku emerytalnego, który niczego innego nie oznacza jak zwiększenie emerytur dla żyjących kosztem tych, którzy nie dożyli minimalnego wieku emerytalnego. System „zaoszczędzone” w ten sposób środki może wypłacić emerytom.
Wiele więc przemawia za tym, iż najlepiej działają te mechanizmy, które kreują konkretne zachowania, zachęcają do podejmowania ryzyka inwestowania na wiele lat (np. logiczny system zachęt fiskalnych w szeroko rozumianym III filarze – którego wciąż nie ma), inwestowania mądrego oraz decydowania o momencie, w którym chcemy skorzystać ze zgromadzonych środków. Mechanizmy, które większą uwagę przykładają prywatnym oszczędnościom obywateli, uznając, że państwo powinno odpowiadać jedynie za zapewnienie minimalnych emerytur. Warto też zwrócić uwagę na fakt, iż w Polsce już samo „dostarczenie” emerytury w minimalnej wysokości może być problemem – patrząc na ogromną rzeszę osób nieaktywnych zawodowo, tendencję demograficzne, skalę dochodów osiąganych w szarej strefie itp.
W efekcie bliższy wydaje się być przykład Irlandii (tak, w tym elemencie Irlandia wciąż może być wzorcem), w które „państwowe” emerytury są niskie, ale za to dobrowolne filary (przede wszystkim te z udziałem pracodawców) zapewniąja wcale nie niską emeryturę. Można bowiem założyć, iż więcej sami dobrowolnie oszczędzamy, tym system emerytalny jest zdrowszy. Po drugie – im więcej elementow kapitałowych w systemie obowiązkowym (nasz II filar), tam większe bezpieczenstwo całego systemu emerytalnego. Chciałbym przez to powiedzieć, że nawet w obszarze obowiązkowej części systemu emerytalnego wydaje się, iż większą rolę pełnić powinny elementy kapitałowe, mniejszą „redystrybucyjne”, czyli te, w których to państwo odpowiada za transfer składek od pracujących do emerytów. W praktyce taka sugestia oznaczałaby powrót do ewentualnego podwyższenia składek do OFE w przyszłości (ale oczywiście z jednoczesnym „poprawieniem” zasad ich funkcjonowania). Czy to jednak możliwe?
Oczywiście, nie bez znaczenia pozostają inne działania, które również pojawiły się w głosach ekspertów, a mianowicie:
- Zmiany w sposobie funkcjonowania OFE (wielofunduszowość, zmiana sposobu obliczania minimalnej stopy zwrotu i generalnie funkcjonowania gwarancji dla stopy zwrotu, obniżenie kosztów pobieranych przez PTE/OFE).
- Zwiększanie wieku emerytalnego (a w tym kontekście również jego stopniowe wyrównywanie), przy jednoczesnym wprowadzeniu zasady dobrowolności przejścia na emeryturę w niższym wieku (ale z „sankcją” znacząco niższej emerytury – znów, a może warto pozwolić decydować o sposobie spędzania czasu po 50-tce?).
- Likwidacja przywilejów (choć pewnie w sytuacji części z nich warto rozważyć ich pozostawienie przy jednoczesnej zmianie sposobu finansowania – wydaje się, iż przynajmniej część grup zawodowych powinna płacić za przyszłe przywileje).
Źródło: Mercer