W osiągnięciu nowego historycznego maksimum pomogły nieznacznie nowe produkty, które zostały zarejestrowane w sierpniu, przy czym istotne znaczenie miał tak naprawdę jeden z nich – fundusz BPH FIZ Dochodowych Surowców. Fundusz w wyniku prowadzonej jeszcze w lipcu subskrypcji sprzedał 1 156 452 certyfikaty inwestycyjne, a w końcu sierpnia jego aktywa netto wyniosły 113,7 mln PLN. Kolejne dwa nowe fundusze, zarządzane przez BPH TFI i należące do grupy produktów sekurytyzacyjnych miały znacznie mniejszy wpływ (wg naszych szacunków +25 tys. PLN) na sierpniowy wzrost aktywów.
Tym razem najwyższą dynamiką spośród poszczególnych grup mogły poszczycić się fundusze specjalizujące się w inwestycjach na zagranicznych rynkach akcji (AKZ). To dość zaskakujące tym bardziej, że w ciągu ostatnich 5 miesięcy wartość środków zgromadzonych w produktach tej grupy trzykrotnie malała. Tym razem aktywa „wyrosły” wraz ze zwyżkami indeksów, które obserwowaliśmy zarówno na starym kontynencie jak i w USA. Dodatkowo, po raz pierwszy od dłuższego czasu, dobrej koniunktury na zagranicznych giełdach nie konsumowały niekorzystne relacje na rynku walutowym. Do tej pory było niemal zasadą, że wzrostom cen akcji towarzyszyło umacnianie się złotego, które niwelowało korzyści z giełdowych zwyżek.
Drugie miejsce pod względem dynamiki aktywów zajęły w sierpniu produkty z grupy pozostałych funduszy (XXX), głównie za sprawą nowego, opisanego wcześniej funduszu BPH FIZ Dochodowych Surowców oraz dzięki dobrej sprzedaży jednego z subfunduszy ING Parasol SFIO.
Z giełdową dekoniunkturą dobrze poradziły sobie fundusze stabilnego wzrostu (SWP), czyli lider polskiego rynku pod względem wartości zarządzanych środków. Aktywa netto 35 funduszy z tej grupy wzrosły w sierpniu o +2,3% przekraczając po raz pierwszy w historii granicę 22 mld PLN. Zwyżka środków tych funduszy w takim zakresie nie byłaby możliwa bez istotnego dopływu nowej gotówki. Świadczy o tym średni wynik osiągnięty przez fundusze stabilnego wzrostu, który w sierpniu był ujemny i wyniósł -0,86%. Niemal tyle samo co kompozyt złożony w 20% ze zmiany giełdowego indeksu WIG i w 80% ze zmiany wartości indeksu obligacji skarbowych IROS.
Z podobną sytuacja mamy do czynienia w drugiej grupie funduszy hybrydowych, czyli grupie funduszy mieszanych oraz aktywnej alokacji (MIP). Aktywa zarządzane przez fundusze mieszane wzrosły nieco mniej niż cały rynek, ale osiągnięta dynamika jednoznacznie sugeruje przewagę nowych wpłat nad wartością dokonanych umorzeń. Dzięki temu, mimo ujemnego wyniku z zarządzania, aktywa tych funduszy ustanowiły nowy historyczny rekord na poziomie 19,4 mld PLN.
Dodatnią dynamiką, choć na dużo niższym niż rynkowa średnia, poziomie mogą pochwalić się w sierpniu również fundusze realizujące całkowicie odmienną z punktu widzenia ryzyka politykę inwestycyjną. Aktywa funduszy pieniężnych i gotówkowych (grupa RPP) wzrosły o +0,4%, a środki powierzone w zarządzanie funduszom polskich akcji (AKP) zyskały symboliczne +0,1%.
Sierpień nie przyniósł natomiast żadnego przełomy w kategoriach funduszy związanych z rynkiem papierów dłużnych. We wszystkich trzech przypadkach (papiery denominowane w PLN, EUR i USD) odnotowaliśmy spadek wartości zarządzanych środków. W przypadku funduszy inwestujących w aktywa denominowane w walutach spadek był nieco niższy niż w przypadku funduszy polskich papierów dłużnych (PDP).
To nie pierwszy i zapewne nie ostatni miesiąc, gdy możemy odnotować wyraźną niechęć do funduszy dłużnych. W przypadku produktów denominowanych w złotych istotną rolę odgrywa alternatywa w postaci funduszy stabilnego wzrostu, które na fali giełdowej hossy oferują atrakcyjne stopy zwrotu.
W funduszach inwestujących w papiery dłużne denominowane w walutach obcych niechęć musi mieć inne podłoże. W obu przypadkach nie mamy prostej alternatywy – niewiele TFI oferuje produkty zawierające niewielką część akcji. Pewnym wytłumaczeniem odnośnie funduszy eurowych (PDE) mogą być i słabe wyniki w wymiarze walutowym (średnio -0,63% w EUR). To sprawia, że nie stanowią one atrakcyjnej formy lokowania wobec walutowego depozytu. Jednak logiki tej nie da się zastosować w odniesieniu do funduszy dolarowych, których średnia stopa zwrotu w tym roku wynosi +2,17%, wyraźnie przewyższając oprocentowanie bankowych lokat.