„– Ofertę adresujemy przede wszystkim do osób, które zdają sobie sprawę z ryzyka walutowego. Po wydarzeniach dwóch ostatnich lat jest ich w Polsce więcej – mówi Tomasz Mirek z BZ WBK. Warunkiem uzyskania kredytu w euro jest przynajmniej 2 tys. zł netto dochodu miesięcznie (maksymalny okres kredytowania wynosi 30 lat, a bank wymaga m.in. 30-proc. wkładu własnego”, czytamy w „DGP”.
„Od 13 stycznia kredyty w euro znalazły się też w ofercie Getin Noble Banku. Minimalny wkład własny to 20 proc. – Do udzielania kredytów walutowych powrócił też Kredyt Bank. Marża wynosi 3,5–3,6 proc. dla euro i 3,9–4 proc. dla franka – mówi Katarzyna Siwek z Home Broker”, czytamy dalej.
Dziennik zwraca uwagę, że banki różnią się podejściem do kwestii kredytów walutowych. „– W tym roku na pewno nie będziemy udzielać kredytów walutowych – mówi Agnieszka Nachyła z Millennium. – Oczekujemy, że sprzedaż kredytów w euro lub we frankach będzie odzwierciedlać strukturę rynku, tj. 25 proc. udzielonych kredytów hipotecznych będą stanowiły walutowe – mówi Jolanta Gładyś, dyrektor w Alior Banku”, pisze „DGP”.
Kredyty walutowe cieszą się popularnością wśród klientów banków ponieważ są tańsze niż kredyty w rodzimej walucie. Wiąże się jednak z nimi ryzyko kursowe, na co wielu klientów nie zwraca uwagi. Dlatego część instytucji proponuje tego typu pożyczki najlepiej zarabiającym klientom. Alternatywą dla osób o niższych dochodach może być program „Rodzina na swoim”, w którym państwo dopłaca przez 8 lat do połowy odsetek.
Więcej na ten temat w artykule Romana Grzyba pt. „Kredyty w euro i frankach wracają do łask banków”.
WB