– By ustawa mogła funkcjonować, konieczne jest wydanie przez ministra pracy rozporządzenia wykonawczego oraz podpisanie umowy między Bankiem Gospodarstwa Krajowego a resortem pracy. Umowę podpisujemy jutro o godzinie jedenastej – powiedziała nam wczoraj Ewa Balicka-Sawiak, rzecznik BGK.
Bank będzie pilotował program. Jak dowiedzieliśmy się w biurze prasowym ministerstwa pracy, również dzisiaj będzie opublikowane rozporządzenie szefa resortu pracy. Nie ma więc przeciwwskazań, by już od jutra do banku zgłaszali się pierwsi bezrobotni. Jak powiedziała nam Balicka-Sawiak, we wniosku powinna być informacja na temat łącznej kwoty zadłużenia, wysokości miesięcznych rat i terminu, na jaki został udzielony kredyt.
Ale to nie wszystko. Bezrobotny będzie musiał także złożyć wniosek z prośbą o pożyczkę w swoim urzędzie pracy, gdzie pobiera zasiłek. Do wniosku musi dołączyć wyjaśnienie swojej sytuacji życiowej. Urząd przekaże go staroście powiatowemu. Ten ostatni ma miesiąc na wydanie decyzji o przyznaniu bądź odmowie pomocy państwa. Po czym przekazuje ją BGK. – Jeśli będzie ona pozytywna, w ciągu kilku dni przelejemy pieniądze na konto wnioskodawcy w banku, w którym ma kredyt hipoteczny – mówi Ewa Balicka-Sawiak. Ustawa o pomocy państwa w spłacie kredytów hipotecznych zakłada udzielanie rocznej pożyczki osobom, które straciły pracę po 1 lipca 2008 r. Muszą one mieć kredyt zaciągnięty na nabycie jedynego domu lub mieszkania. Bezrobotni mogą liczyć maksymalnie na 1,2 tys. zł pomocy miesięcznie.
Program potrwa do końca przyszłego roku i wówczas będzie można składać ostatnie wnioski. Później ustawa traci moc. Po otrzymaniu ostatniej transzy pożyczki rozpoczyna się dwuletni okres karencji. Potem przez osiem lat trzeba będzie spłacać ją w równych ratach. Pożyczka nie będzie oprocentowana ani obciążona jakimikolwiek dodatkowymi opłatami.
Z pomocy państwa będą mogły skorzystać nie tylko osoby, które pracowały na etatach, ale także te, które prowadziły działalność na własny rachunek, ale w związku z kryzysem musiały z niej zrezygnować. Również małżonkowie posiadający wspólnotę majątkową, nawet jeśli pracę utraciła tylko jedna osoba.
W wyjątkowych sytuacjach spłata pożyczki będzie mogła być rozłożona na więcej rat, odroczona, a nawet umorzona. Resort pracy przewiduje, że na pożyczki trzeba będzie przeznaczyć około 440 mln zł.
Według Justyny Szafraniec z Finamo, program może pomóc wielu bezrobotnym. – Szacujemy, że tylko w tym roku skorzysta z niego kilka tysięcy osób – mówi Szafraniec. Zastrzega jednak, że są to bardzo luźne szacunki.
Nic dziwnego, skoro w końcu ubiegłego roku też trudno było przewidzieć, ilu klientów skorzysta z innego rządowego programu obsługiwanego przez BGK – „Rodzina na swoim”. Przygotowane wówczas szacunki zakładały, że w tym roku udzielonych będzie ok. 18 tys. kredytów na łączna kwotę 2,2 mld zł. Tymczasem tylko do końca lipca udzielono już w sumie 16 tys. kredytów na kwotę ponad 2,7 mld zł. Liczba kredytów w ramach „Rodziny na swoim” z miesiąca na miesiąc rośnie.
– Olbrzymia popularność nie oznacza, że zabraknie pieniędzy – tłumaczy Ewa Balicka–Sawiak. Bank jest w trakcie przygotowywania dla Ministerstwa Infrastruktury korekty planu dotyczącego funkcjonowania programu. Ale niezależnie od decyzji o przyznaniu dodatkowych środków przez resort infrastruktury bank, w przypadku wyczerpania pieniędzy w Funduszu Dopłat, jest zobowiązany do udzielania ich ze środków własnych. Osoby zainteresowane kredytem z rządowymi dopłatami mogą być więc pewne, że nie przestanie on funkcjonować.
Hiszpanie już pomagają…
W związku z kryzysem gospodarczym rząd Hiszpanii już jesienią ub. roku ogłosił program pomocy bezrobotnym. Osoby, które utraciły pracę, mogą spłacać tylko połowę miesięcznej kwoty hipotecznej. Nie więcej jednak niż 500 euro. Pomoc dotyczy tylko mieszkań, na które wzięto kredyt do 170 tys. euro.
Według hiszpańskiego instytutu zatrudnienia średni kredyt hipoteczny wynosi tam 150 tys. euro.
Z planu pomocy, który rozpoczął się z początkiem tego roku, będzie mogło skorzystać pół miliona bezrobotnych. Jego koszt szacuje się na 170 mln euro w latach 2009-2010.
Henryk Sadowski