„Z najświeższych danych Krajowego Rejestru Długów (KRD) – firmy zbierającej dane o naszych niezapłaconych w terminie rachunkach – wynika, że osoby prywatne i firmy zalegają ze spłatą aż 84,3 mld zł!” donosi „Gazeta Wyborcza”.
„Zaległości kredytowe firm w bankach wzrosły tylko o miliard złotych. Znacznie gorzej mają się zwykli konsumenci. To głównie oni odpowiadają za łączny wzrost niespłaconych długów. W trzecim kwartale 2009 r. tzw. „złe długi” zwykłych konsumentów tylko w bankach urosły aż o 2,8 mld zł. W zastraszającym tempie rośnie zwłaszcza wartość niespłacanych rat kredytów gotówkowych, ratalnych i samochodowych.” informuje „GW”.
„Znacznie więcej osób za podstawowy obowiązek uważa np. opłacenie prądu, gazu, wody, energii cieplnej i czynszu. Dopiero potem są kredyty. Jeszcze niżej od nich na liście priorytetów są m.in. składki ubezpieczeniowe i opłaty za telefon. Na ostatnich miejscach Polacy wskazują m.in. opłaty za telewizję kablową lub satelitarną. Takie wyniki badań to nie najlepsza wiadomość dla bankowców, którzy i tak uginają się już pod górą rezerw na niespłacane w terminie przez klientów kredyty.” czytamy w „Gazecie Wyborczej”.
Osoby posiadające kredyt, które są przekonane, że w najbliższym czasie nie będzie sytuacji, która spowoduje, że ponownie będą musiały sięgnąć po pożyczkę, często z przymrużeniem oka traktują swoje zobowiązania finansowe. A akurat w tym przypadku, stosowanie metody „jakoś to będzie” nie jest najlepszym rozwiązaniem.
Więcej na ten temat w artykule Macieja Samcika „Spłaty rat kredytów nie są już na pierwszym miejscu listy naszych priorytetów”.