Słaba kondycja rynku chińskiego nie przeszkodziła wczoraj w pozytywnym zakończeniu sesji zarówno na krajowym parkiecie, jak i w Stanach Zjednoczonych. Nadal jednak nad rynkiem wisi groźba głębszej korekty, a niskie obroty przy wzrostowych sesjach nie pozwalają inwestorom spać spokojnie.
W ciągu ostatnich dwóch tygodni główny indeks giełdy w Szanghaju spadł już o 20 proc. W sytuacji, kiedy to właśnie w Chinach upatruje się głównego kandydata do roli przewodniej w kontekście ożywienia w globalnej gospodarce powinno to niepokoić. Wczoraj Shanghai Composite stracił 4,3 proc. Podstawowym pytaniem, jakie zadają sobie inwestorzy jest kwestia, jakie działania podejmą jeszcze władze chińskie by wesprzeć wzrost gospodarczy. Dotychczasowa stymulacja wydaje się tracić na sile.
W reakcji na spadki w Chinach na początku wczorajszej sesji traciły zarówno surowce, jak i rynki europejskie. Stopniowo jednak sytuacja ulegała poprawie wraz z lepszym zachowaniem kontraktów na amerykańskie indeksy. W końcówce sesji udało się też wzrosnąć giełdzie warszawskiej.
Po raz kolejny na krajowym parkiecie obserwowaliśmy „cudowny” fixing. Z prawie 1 proc. spadku WIG20 zdołał zyskać ponad 2 proc. kończąc sesję na poziomie 2081 pkt po wzroście o 1,33 proc. Trudno jednak przywiązywać wagę do wskazań sesji, na której za rozstrzygnięcie odpowiada ostatnie 20 minut, a dodatkowo ponad 2/3 całości obrotów koncentruje się na pięciu spółkach.
Za oceanem indeksy również zdołały zakończy dzień wzrostami. S&P zyskał blisko 0,7 proc. osiągając poziom 996 pkt. Wczorajsza zwyżka była efektem wzrostów cen ropy naftowej. Jak okazało się niespodziewanie spadły zapasy czarnego złota w USA. W reakcji na to baryłka ropy Brent wzrosła do poziomu 72 USD i znajduje się w okolicach tegorocznych szczytów. Wpłynęło to również na lepsze zachowanie innych surowców. Mieliśmy zatem od czynienia z sytuacją paradoksalną. Silny wzrost surowców oraz gwałtowna przecena na rynku chińskim, podczas gdy to właśnie Chiny generują największy popyt na towary. Wiele sprzecznych wskazań każe czekać z wydawaniem kategorycznych wyroków na dalszy rozwój sytuacji.
Grzegorz Wach
Źródło: Finamo