Brytyjski pożyczkodawca Wonga obniża ceny pożyczek-chwilówek. Za zobowiązanie w wysokości 100 funtów zaciągnięte na 30 dni klient zapłaci o prawie połowę mniej. Nie jest to jednak efekt walki konkurencyjnej, a raczej nowych zasad narzuconych przez nadzór.
Od 2 stycznia 2015 r. brytyjscy pożyczkodawcy muszą działać w zgodzie z wytycznymi FCA, nadzoru kontrolującego rynek usług finansowych. Regulacje antylichwiarskie zakładają, że maksymalna stawka oprocentowania wynosić ma 0,8 proc. dziennie. Wprowadzono również zasadę, zgodnie z którą całkowity koszt pożyczki nie może przekroczyć 100 proc. pożyczanej sumy.
Jedną z najczęściej krytykowanych cech pożyczek-chwilówek były wysokie opłaty obciążające klientów spóźniających się ze spłatą. Od stycznia na brytyjskim rynku obowiązywać będzie limit tego rodzaju prowizji – suma obciążeń nie może przekroczyć 15 funtów.
Wonga, marka obecna również na polskim rynku, zdecydowała się wprowadzić zalecenia FCA już od 16 grudnia. Zmianie uległy nie tylko stawki oprocentowania i opłat, ale również minimalna kwota pożyczki. Do tej pory wynosiła ona jeden funt, a obecnie to 50 funtów. Za 100 funtów pożyczonych na 13 dni klient Wonga zapłaci teraz 10,40 funta, o 8,82 funta mniej niż przed wprowadzeniem regulacji.
Limity narzucone przez nadzór doprowadzą do ograniczenia rynku pożyczek-chwilówek. Chociaż FCA informowała, że celem regulacji nie była likwidacja tego sektora, to jednocześnie szacowała, że pożyczkodawcy stracą około 7 proc. rynku, czyli 70 tys. klientów. Oczekuje się, że firmy pożyczkowe będą zmuszone do zaostrzenia kryteriów selekcji pożyczkobiorców i odrzucenia tych, którzy nie będą rentowni przy narzuconych limitach kosztu pieniądza.