Tylko przez chwilę inwestorzy mogli nacieszyć się bliskością szczytów. Amerykański S&P500 przełamał linię trendu wzrostowego. Znów czeka nas walka o utrzymanie zysków.
Niby nic, a jednak coś się na wczorajszej sesji stało. Najszerszy z głównych indeksów w USA – S&P500 przekroczył wczoraj średnioterminową linię trendu wzrostowego mającą swój początek w marcu tego roku. Nie raz zdarzało się, że indeksy w kolejnej sesji szybko odrabiały straty – być może stanie się tak i tym razem. W przeciwnym wypadku może to oznaczać zejście indeksu o przynajmniej 10 procent.
Także inne indeksy na świecie, w tym na GPW są notowane coraz dalej od ustalonych jeszcze przed chwilą tegorocznych szczytów. Oprócz wspomnianego amerykańskiego indeksu i niemieckiego DAX-a sytuacja nie wygląda jeszcze tak źle, szczególnie jeśli przyjrzymy się rodzimym wskaźnikom. Nie ma co jednak ukrywać że znajdujemy się obecnie w fazie odwrotu od ryzyka: rośnie kurs dolara, spadają ceny surowców oraz wyceny spółek.
Na szczęście dużemu spadkowi WIG20 wczoraj (2,2 proc.) nie towarzyszyły współmierne obroty – na całym rynku podsumowano je na zaledwie 1,1 mld złotych. Można by powiedzieć, że to skutek zamrożenia środków inwestorów pod emisję akcji PGE, jednak przyglądając się indeksom w Europie wydaje się, że to jednak trochę zbyt płytka teza: w dół szły „podobne nam” indeksy w Czechach czy na Węgrzech.
Bezpośrednią przyczyną większej przeceny na GPW był negatywny odczyt indeksu zaufania amerykańskich konsumentów w październiku. Wyniósł on 47,7 pkt. wobec 53,1 pkt. we wrześniu. To drugi miesiąc spadków z rzędu spowodowany najwyraźniej obawami o utratę pracy. Trzeba jednak przyznać, że amerykańscy inwestorzy podeszli do danych już z większym dystansem i po początkowych spadkach, szybko udało się rynkowi odrobić straty. Nieco otuchy z pewnością dodał odczyt wskaźnika cen nieruchomości S&P/Case-Shiller, który wzrósł o 1,3 pkt. w przeciągu miesiąca.
Indeksy w Warszawie po wczorajszej przecenie znalazły się na poziomach, które były do nie dawna jeszcze tegorocznymi szczytami. To może stwarzać okazję do w miarę neutralnego otwarcia na GPW, tym bardziej, że indeksy w USA nie wykazywały nadmiernych tendencji do spadków.
W szerszej perspektywie warto obserwować wspomniane wsparcia wytyczone linię trendu wzrostowego, szczególnie w przypadku S&P500. Znaczenie będzie miał także kurs EUR/USD, jeśli wygenerowałby podobny sygnał.
Paweł Satalecki
Źródło: Finamo