Pod koniec roku 2004 w Europie było w obiegu 90 mln kart płatniczych wyposażonych w mikroprocesor. W Polsce, w której pierwsze karty z chipem pojawiły się już w roku 1999, w grudniu 2004 roku było ich zaledwie 70,5 tys. Karty z mikroprocesorem wydają obecnie tylko PKO Bank Polski, Kredyt Bank, BRE Bank, Bank Zachodni WBK, Lukas Bank oraz Svenska Handelsbanken.
Tak mała liczba kart chipowych na rynku to wynik tego, że, tak na dobrą sprawę, nikomu nie śpieszy się z ich wprowadzaniem. Nie śpieszy, ponieważ wprowadzenie kart z chipem wymaga sporych nakładów, które na razie nie znajdują uzasadnienia biznesowego. Podstawowym czynnikiem, który wstrzymuje dynamikę rozwoju kart z mikroprocesorem na naszym rynku, jest… stosunkowo niewielka skala przestępczości z użyciem kart płatniczych. Bankowcy otwarcie przyznają, że całkowity koszt wdrożenia technologii mikroprocesorowej jest nieporównywalnie wyższy od strat spowodowanych przestępczością. Nie chcą jednak ujawniać wysokości sum, które muszą wyłożyć na wdrożenie chipa. Drugim czynnikiem hamującym rozwój tych kart jest, według bankowców, brak infrastruktury i usług dodanych, które pozwalałyby w pełni wykorzystać tkwiące w chipach możliwości – podaje „Gazeta Bankowa”.
– Większość obecnych terminali, które obsługują karty z paskiem magnetycznym, jest przystosowana technicznie do obsługi kart z mikroprocesorem – mówi Marek Paradowski, prezes eService. Paradowski zapowiada, że po wakacjach rozpocznie się proces instalacji oprogramowania dla kart chipowych w terminalach (z danych NBP wynika, że transakcje opłacone kartami z chipem to zaledwie kilka promili ogółu). Zdaniem Paradowskiego już w pierwszym kwartale 2006 roku około 70 proc. terminali eService będzie mogło obsługiwać karty z mikroprocesorem. Przy czym w pierwszej kolejności będą to terminale znajdujące się w miejscach, w których dokonuje się najwięcej transakcji – w hipermarketach czy na stacjach benzynowych. Do końca przyszłego roku chipy będzie mogło obsługiwać 80-90 proc. terminali eService. Podobną strategię przyjęły inne centra rozliczeniowe.
Jednak banki zapowiadają, że począwszy od drugiej połowy roku, zdynamizują wydawanie kart z mikroprocesorem. Według Visa Europe do końca tego roku w obiegu powinno być ponad 300 tys. kart z chipem. W przyszłym roku może ich być nawet około miliona, bo wydawanie takich kart zapowiadają kolejne banki.
Na wymianę plastikowego pieniądza z paskiem magnetycznym na wyposażony w chipy czekają producenci kart. Karta z paskiem magnetycznym kosztuje średnio ok. 50 centów, zaś najtańszy mikroprocesor (bez karty) niespełna jednego dolara. Ceny bardziej wielofunkcyjnych chipów dochodzą nawet do 5 EUR. Przyjmując cenę karty z mikroprocesorem na poziomie 2,5 EUR, łatwo można wyliczyć, że całkowita wymiana 16 mln znajdujących się w obiegu w Polsce kart z paskiem magnetycznym na chipowe kosztowałaby 40 mln EUR.