Wejście DB PBC na rynek consumer finanse jak na razie wydaje się dość udane. Co prawda PRowo marka nie jest mocno wspierana, to otwierane są nowe placówki, a w mediach co jakiś czas przewijają się nowe kampanie reklamowe. I właściwie o to w tym segmencie rynku chodzi. Jednym słowem patrząc z zewnątrz, wszystko na swoim miejscu.Trudno coś więcej się na ten temat wypowiadać, bo w tej chwili bank objął wszystkie informacje na temat wyników całkowitym embargiem. Trudno też powiedzieć, kiedy na przykład bank wprowadzi do oferty karty kredytowe. Dość powiedzieć, że DB PBC, a tym samym i db kredyt, to jedna z ostatnich z dużych instytucji, która nie ma w swojej ofercie takich kart. Niestety wszystkie banki, które dopiero wchodzą na ten rynek, dość niechętnie dzielą się informacjami na temat swoich wyników. Tłumaczą się w tym wypadku, że nie chcą dostarczać informacji swoim konkurentom, którzy mogą na ich podstawie oszacować chociażby skuteczność kampanii reklamowych.
A to ostatnie mogłoby być bardzo ciekawe w przypadku db kredyt. Naszą uwagę zwraca bowiem fakt, że od dłuższego już czasu reklamy prasowe tej marki bardzo przypominają, żeby nie powiedzieć, że na pierwszy rzut oka są takie same, jak reklamy Providenta. Chodzi przede wszystkim o kolorystykę. Jeśli jednak dodać do tego, że oba podmioty oferują pożyczki gotówkowe, a w marce db kredyt nie ma odwołania do instytucji bankowej, to nawet kolory mogą wprowadzać część klientów w błąd. Zwłaszcza, że obie instytucje walczą często o tego samego klienta, a docierając do niego, wykorzystują do tego podobne media.
Chociaż nikt oficjalnie nie przyzna się do strategii „podszywania” się pod konkurenta, to należy stwierdzić, że nie jest to nic nowego w biznesie. Również finansowym, jeśli spojrzeć chociażby na problemy z rozróżnieniem przez dużą część społeczeństwa PKO BP od Pekao SA. W przypadku db kredyt może to być chęć „przejęcia” kolorów od dawna przypisanych Providentowi. Nie jest to głupie posunięcie. Po pierwsze wykorzystuje się silniejszą markę, zakorzenioną w świadomości potencjalnych klientów. Wiadomo jednak od razu, że nazwa to jedno, a skojarzenia to drugie. Nawet jeśli nie znam marki, to kolory mogą mi się wydać znajome. Następuje tutaj zatem swoisty transfer wizerunku z silniejszej, do słabszej marki. Nowa instytucja może korzystać na tym, bo jest mniej znana, a do tego ma placówki, których z kolei brakuje Providentowi.
Oczywiście można stwierdzić, że reklamy db kredyt przypominają te Providenta przez przypadek. Wiadomo – podręczniki marketingu wytłumaczą, dlaczego należy łączyć czerwony z niebieskim. My jednak w takie przypadki nie wierzymy. W księgarniach można bowiem też znaleźć wiele książek, które opisują tego rodzaju przypadki. Chodzi tu nie tylko o podobne opakowania produktów, ale bezpośrednie wykorzystywanie kampanii reklamowych konkurentów. Tego rodzaju sytuacje można wykorzystać jako ciekawą dźwignię wizerunkową, która pozwala wzmocnić własną markę, kosztem instytucji wydającej większe pieniądze na reklamę. Na nasz nos mamy właśnie (nieświadomie może tylko?) do czynienia właśnie z taką sytuacją. Tak czy inaczej gratulujemy. Prawdziwy majstersztyk!