Pięć lat temu organizacje płatnicze MasterCard i Visa obniżyły tzw. opłatę bankomatową do poziomu 1,2-1,3 zł. Dzięki temu pojawiły się konta z bezpłatnymi bankomatami. Jest jednak wielce prawdopodobne, że opłata ta znowu wzrośnie. Może to być skutek uboczny obniżki opłat interchange.
Opłata bankomatowa to prowizja, którą bank-wydawca karty płaci konkurentowi w momencie, kiedy jego klient skorzysta maszyny należącej do drugiego banku. Do roku 2010 opłata wynosiła 3,5 zł, co nawet jak na dzisiejsze standardy wydaje się dość wysoką stawką. Dlatego też tak trudno było wówczas znaleźć bank, który oferował wszystkie bankomaty bez prowizji. Taką ofertę miały nieliczne instytucje i stanowiła ona istotny element przewagi konkurencyjnej.
W 2010 roku organizacje płatnicze zadecydowały, że opłata bankomatowa spadnie do poziomu 1,2-1,3 zł. Pierwszy stawki obniżył MasterCard i tym samym wymusił na Visie podobną decyzję. Gdyby Visa nie zdecydowała się na taki krok, karty MasterCarda stałyby się o wiele atrakcyjniejsze dla tych banków, które nie posiadają własnej sieci bankomatów. Niemal natychmiast nastąpił wysyp kont z bezpłatnymi bankomatami na terenie kraju. Bank, który do tej pory płacił konkurentowi 3,5 zł za każdą wypłatę, teraz w tej cenie dostawał trzy takie operacje.
Źródło: Thinkstock
Oczywiście nie wszystkim uczestnikom karcianego biznesu spodobały się nowe realia. Lament podnieśli niezależni operatorzy bankomatów, a Euronet zagroził nawet, że zlikwiduje blisko połowę swojej sieci. Mniejsze zyski z opłaty bankomatowej zaczęły czerpać także banki, które mają własne maszyny. Do tej pory konkurent musiał im płacić 3,5 zł za każdym razem, kiedy jego klient skorzystał z obcego bankomatu. Po zmianach zaledwie 1,2 zł od takiej operacji. Bankomatowy biznes stał się mniej rentowny.
Banki próbują poukładać karciany biznes od nowa
Dziś wielce prawdopodbny wydaje się scenariusz, w którym opłata bankomatowa znów wzrośnie. Może to być skutek uboczny radykalnych obniżek opłat interchange. Przypomnijmy, do lipca ubiegłego roku banki zarabiały ok. 1,2 proc. od każdej transakcji kartowej. Taką prowizją obciążały sprzedawcę, który akceptował płatności kartą. W lipcu posłowie administracyjnie obcięli opłatę do poziomu 0,5 proc. Już wówczas banki zaczęły sygnalizować, że przerzucą „straty” na klientów. W lutym 2015 stawka ponownie spadła. Dziś bank zarabia 0,2 proc. od każdej transakcji dokonanej kartą debetową i 0,3 proc. od transakcji wykonanej kartą kredytową. Dla banków są to straty idące w setki milionów złotych.
Obniżka opłat interchange niemal automatycznie przełożyła się na wzrost opłat i prowizji za podstawowe produkty bankowe. Od kilku miesięcy na bieżąco relacjonujemy zmiany zachodzące w cennikach banków. Większość z nich jest zdecydowanie niekorzystna dla klientów. Ale niewykluczone, że banki nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa. Mogą wymusić na organizacjach płatniczych podniesienie opłaty bankomatowej lub wprowadzenie opłaty surcharge. Opłata surcharge to dodatkowa prowizja pobierana bezpośrednio od klienta za skorzystanie z bankomatu. Pobiera ją bezpośrednio właściciel bankomatu.
Banki postawią ultimatum?
Banki posiadające duże sieci maszyn narzekają, że przy obecnych stawkach interchange, biznes karciany przestaje im się spinać. Obsługa i konserwacja bankomatów jest droga. Z nieoficjalnych informacji wynika, że banki przedstawiły swoje warunki Visie i MasterCardowi. Lobbują na rzecz wprowadzenia jednego z wyżej zaproponowanych rozwiązań. I wcale nie jest powiedziane, że nie uda im się przeforsować swojego planu. Mają w ręku silne argumenty – mogą na przykład połączyć swoje sieci bezpośrednio i pominąć tym samym opłaty ponoszone na rzecz organizacji.
Warto w tym kontekście pamiętać o pojawiających się od jakiegoś czasu pogłoskach o możliwości reaktywacji lokalnej karty płatniczej. Przypomnijmy, przed laty na naszym rynku obecna była marka Polcard, którą można było płacić na terenie kraju. Później banki zmigrowały swoje plastiki na dwa główne międzynarodowe systemy – Visa i MasterCard. Próba reaktywacji karty lokalnej mogłaby być kolejnym środkiem nacisku na organizacje płatnicze. Nowy wydawca przejąłby wówczas część biznesu rozliczającego transakcje kartowe, na czym ponownie straciłaby Visa i MasterCard.
Banki wydają się zdeterminowane, więc podwyżka opłaty bankomatowej lub wprowadzenie surcharge wydają się przesądzone. Otworzenie rynku dla nowego gracza, byłoby dla Visy i MasterCarda bardzo ryzykowne. A banki mają dodatkowy argument – udowodniły właśnie, że potrafią obejść się bez organizacji płatniczych tworząc lokalny system płatności mobilnych Blik. Kwestia surcharge budzi nieco wątpliwości, bo teoretycznie nie jest zabroniona, ale z drugiej strony nie jest wyraźnie zaznaczone, że jest dozwolona. Tu decyzja i interpretacja zależałaby zapewne od organizacji. O wiele bezpieczniejsze wydaje się w takiej sytuacji podwyższenie opłaty bankomatowej.
Oczywiście nie wszystkie banki będą zadowolone ze wzrostu opłaty bankomatowej. Stracą na tym te instytucje, które nie mają rozbudowanej własnej sieci maszyn. Na przykład mBank czy Alior Bank. Niezależnie jednak od tego, który z powyższych wariantów zostanie wybrany, w ostatecznym rozrachunku i tak na pewno zapłacą klienci. Oznacza to bowiem, ze korzystanie z bankomatów będzie droższe. W konsekwencji można się więc spodziewać, że przynajmniej w części kont z bezpłatnymi bankomatami, taka usługa zostanie wycofana.
Aktualizacja: W przesłanym do nam oświadczeniu organizacja Visa napisała, że temat modelu biznesowego działalności bankomatowej jest obecnie przedmiotem analiz.