Współczesnym konsumentom ciężko wyobrazić sobie kupno platynowej biżuterii w cenie niższej od analogicznego wyrobu ze złota. Wszystko dlatego, że w ciągu ostatniej dekady platyna była zdecydowanie droższa niż żółty metal – w niektórych momentach za uncję platyny trzeba było zapłacić ponad dwa razy więcej niż za uncję złota.
Jednak od czasu upadku banku Lehman Brothers w 2008 r. wiele rzeczy na rynkach się zmieniło w stosunku do lat poprzednich – dotyczy to także relacji cen złota i platyny. Trzy lata temu paniczna wyprzedaż dotknęła rynek platyny w dużo większym stopniu niż rynek złotego kruszcu. Pod koniec 2008 r. platyna przez kilka sesji kosztowała mniej niż złoto. I choć w 2009 r. cena białego metalu znacząco odbiła w górę, to obecnie relacja notowań obu metali znów zbliżyła się do jedynki. Czy jest to więc dobry moment, aby zainwestować w platynę?
Choć relacja ceny platyny do złota dawno nie była tak niska, to nie jest ona wyjątkiem, jeśli spojrzymy na historyczne notowania obu metali. Platyna poradziła sobie gorzej od złota także po pęknięciu bańki spekulacyjnej na początku lat 80. Dopiero w drugiej połowie tamtej dekady relacji ceny platyny do złota udało się wybić znacząco wyżej, by w 1986 r. dotrzeć do okolic 1,6. Jednak już przez większą część lat 90. ceny złota i platyny były praktycznie takie same.
Mimo że w okresach hossy notowania cen obu metali wykazują bardzo dużą korelację (w latach 2002-2008 współczynnik korelacji liniowej przekraczał 90%), to w okresach załamania gospodarczego na rynkach finansowych oba metale zachowują się inaczej. Wynika to z różnego charakteru rynków złota i platyny. Złoto nosi opinię bezpiecznej lokaty kapitału w czasach kryzysu – to właśnie ta opinia wynosiła cenę żółtego metalu na kolejne rekordy w ostatnich dwóch latach. Tymczasem platyna jest uważana przede wszystkim za metal przemysłowy, gdyż jest szeroko wykorzystywana w przemyśle motoryzacyjnym, w produkcji katalizatorów. Dlatego właśnie cena platyny w 2008 r. spadła bardzo gwałtownie – i do dziś nie udało jej się dotrzeć do przedkryzysowych poziomów.
Kiepska sytuacja największych światowych gospodarek jest głównym argumentem niedźwiedzi na rynku platyny. Jeśli będą utrzymywać się obawy co do dynamiki produkcji przemysłowej w krajach będących liderami w branży motoryzacyjnej, to trudno spodziewać się wybicia cen platyny na północ – ponad połowa popytu na ten metal wynika bowiem z jego zastosowań przemysłowych. Jednak niskie ceny platyny w porównaniu ze złotem skłoniły część inwestorów do przerzucania swojego kapitału właśnie na rynek białego metalu. Lato tego roku przyniosło znaczące zwiększenie popytu inwestycyjnego na platynę w Azji (Japonia, Chiny).
W przypadku utrzymywania się słabej kondycji światowej gospodarki popyt inwestycyjny może nie wystarczyć, aby notowania platyny dynamicznie wzrosły. Jednak metal ten i tak może okazać się lepszą lokatą kapitału niż złoto. Nawet jeśli utrzyma się bessa na rynkach akcji, to nie musi to oznaczać dalszego spadku cen platyny (po nerwowej jesieni 2008 r. notowania platyny dotarły do lokalnego dołka już w grudniu 2008 r., podczas gdy indeksy akcji spadały jeszcze na początku 2009 r.). Tymczasem głębsza korekta cen złota nie jest wykluczona, po parabolicznym wzroście notowań tego metalu w ostatnich miesiącach.
Istnieją także przesłanki fundamentalne, uzasadniające wyższą cenę platyny w porównaniu ze złotem. Szacowane zasoby białego metalu na świecie są niższe niż zasoby złota. Także wydobycie platyny jest droższe – przeciętny koszt wydobycia tego metalu przewyższa obecnie koszt wydobycia złota o około 20%.
Źródło: DM BOŚ