Bank, który ostrzeże klienta o tym, że za chwilę zabraknie mu pieniędzy. I który zaproponuje szybką pożyczkę, a nie czeka aż będzie można pobrać karną opłatę za ujemne saldo. Bank, który zwróci uwagę na niespodziewanie wysoki rachunek i da o tym znać natychmiast wysyłając powiadomienie na smartfona. Bank, który wie, że właśnie jesteś za granicą i poinformuje cię z góry jakiego używa przelicznika przy płatnościach kartą. Tak mają działać nowe mobilne banki, które lada chwila wejdą na brytyjski rynek.
Atom i Mondo – to nazwy instytucji, o których będzie zapewne wkrótce głośno. Po latach zastoju na bankowym rynku na Wyspach tamtejszy nadzór dał sygnał, że ma zamiar przychylniej patrzeć na nowych graczy. Cztery największe banki w Wielkiej Brytanii mają łącznie 77-procentowy udział w rynku bankowości detalicznej. Przez wiele lat nie wydawano nowych licencji. Trend przełamał w 2010 r. Metro Bank, który stał się pierwszym od stu lat nowym graczem wchodzącym na podwórko opanowane przez Barclays, HSBC, RBS i Lloyds.
W ciągu najbliższych lat Bank of England może wydać aż kilkanaście nowych licencji. Świeży powiew w bankowym światku mają zapewnić m.in. startupy, często finansowane przez kapitał wysokiego ryzyka. Regulatorzy rynku znacznie złagodzili podejście do debiutantów. Nowi kandydaci mogą liczyć na obniżone wymagania dotyczące kapitału na start (8 mln funtów zamiast 50 mln), łagodniejsze wymogi dotyczące funduszy własnych najwyższej jakości (4,5% Tier 1) oraz 5-letni okres po przyznaniu warunkowej zgody na działalność przeznaczony na dokapitalizowanie biznesu.
Założenie nowego banku, z punktu widzenia dawców kapitału, staje się mniej ryzykownym przedsięwzięciem, a proces uzyskiwania zezwolenia skrócił się do 6-12 miesięcy. Jeśli dodać do tego korzystny klimat dla inwestycji w sektor tzw. fintech (technologii finansowych), to nic dziwnego, że znajdują się chętni, by spróbować swoich sił w starciu z dotychczasowymi potentatami.
Mobilnie, inteligentnie, w czasie rzeczywistym
Nowe pokolenie banków stawia na wykorzystanie najnowszych technologii. Atom Bank ma początkowo być instytucją dostępną wyłącznie za pomocą smartfona. Dopiero w późniejszym czasie planowane jest uruchomienie bankowości internetowej. Aby zapewnić swoim klientom dostęp do podstawowych usług związanych z gotówką (skup czeków, obsługa wpłat), Atom będzie jednak korzystał z pomocy partnera – jednego z „klasycznych” banków.
Mondo określa się mianem „banku, dla ludzi którzy nie lubią banków”. Startup buduje biznes od zera, łącznie z własnym systemem IT, który ma mu dać przewagę nad powolnie działającymi „dinozaurami” bankowego rynku. Podstawą relacji z klientem ma być aplikacja mobilna, ale oparta na nieco innych założeniach niż to, co proponują dzisiaj banki.
Zamiast tabelek z historią transakcji główną rolę odgrywać ma odświeżany w czasie rzeczywistym „feed” zawierający ostatnie zdarzenia w finansach klienta. Transakcje automatycznie oznaczane są ikonami miejsc, w których dokonano płatności oraz hashtagami ułatwiającymi analizowanie wydatków. Istotną rolę mają odgrywać powiadomienia, za pomocą których bank informuje natychmiast np. o ostatnich operacjach, wysokości wydatków w danym dniu, podejrzanych transakcjach, niecodziennym wzroście stałych obciążeń (np. rachunków), niebezpieczeństwie wpadnięcia w debet itp.
Rewolucjoniści zderzą się z rynkiem
Nowi konkurenci chcą trafić przede wszystkim do serc młodszych klientów – pokolenia przyzwyczajonego do prostoty mobilnych usług typowej np. dla aplikacji Uber. Tempo działania starych banków, biurokracja są dla nich frustrujące. Mondo i Atom spodziewają się, że zapewniając podstawowe usługi bankowe i przyciągając do siebie tę grupę będą mogły później rozbudowywać ofertę o kolejne produkty i „rosnąć” wraz z nią.
Pod wieloma względami ambicje nowych banków, którym drogę wskazały wcześniej takie przedsięwzięcia jak Moven i Simple, przypominają zapowiedzi pierwszych banków wirtualnych sprzed ponad 15 lat. Wówczas także zapowiadano, że dzięki niższym kosztom działania, nowym technologiom Internetowi konkurenci zmiotą z rynku „marmurowych” poprzedników. Nic takiego się nie stało – bankowość okazała się trudniejszym biznesem niż wydawało się niektórym, a „dinozaury” skutecznie dostosowały się do nowych okoliczności. Nawet jeśli bankowym startupom nie uda się osiągnąć odpowiedniej do przetrwania skali, to zapewne zdefiniują one na nowo słowo „bankowość mobilna”.