Miniony tydzień nie obfitował w istotne informacje z gospodarki. Za sprawą decyzji Ministra Finansów umocniła się złotówka a badania GUS dowiodły dobrego klimatu w polskiej gospodarce. Nie najlepsze wieści napłynęły z USA a na światowych rynkach rosły ceny wielu surowców, w tym złota i srebra.
W marcu ceny domów na amerykańskim rynku wtórnym spadły do poziomu z 2002 roku. Na rynku wtórnym sprzedano 5,1 mln domów, z czego aż 40 proc. pochodziło od tych, którzy nie byli w stanie spłacać rat kredytowych. Spadające ceny nieruchomości wskazują na pogarszanie się koniunktury w USA.
Rosnąca presja inflacyjna a ostatnio obniżenie przez agencję Standard & Poors perspektywy ratingowej dla Stanów Zjednoczonych przyczyniły się do wzrostu obaw na rynkach finansowych. W takiej sytuacji zyskują na zainteresowaniu aktywa uważane za bezpieczne. W efekcie, cena złota przekroczyła 1518 dolarów za uncję a srebra sięgnęła poziomu 50 dolarów. W ciągu roku złoto podrożało o ponad 30 proc., natomiast srebro o 150 proc. Brak zdecydowanej korekty po ostatnich silnych wzrostach notowań pozwala sądzić, że popyt na oba kruszce jest w dalszym ciągu wysoki a ci, którzy dokonali inwestycji nie mają jeszcze zamiaru rezygnować z dalszych zarobków. I jest w tym sporo racji, bowiem rosnące ceny surowców wywołują silną presję inflacyjną. Ceny rosną również w Polsce, co odczuliśmy szczególnie podczas świątecznych zakupów. Jak podał GUS, w marcu inflacja skoczyła do 4,3 proc. licząc rok do roku. W efekcie nasze portfele są realnie na stracie, bowiem przeciętne wynagrodzenie w Polsce wzrosło o 4,0 proc. Rząd planuje podwyższenie minimalnej płacy do 1500 zł.
Minister Finansów Jacek Rostowski podjął decyzję o przeprowadzaniu regularnych sprzedaży części środków z funduszy UE na krajowym rynku walutowym. Taka informacja spowodowała umocnienie złotego. W ubiegły czwartek za jednego dolara płacono około 2,71 zł a za euro 3,95 zł.
W marcu produkcja przemysłowa wzrosła o 7,0 proc. licząc rok do roku, co oznacza zmniejszenie ponad dziesięcioprocentowego tempa jej wzrostu, jakie odnotowano w lutym. Ministerstwo Gospodarki szacuje, że wzrost PKB w pierwszym kwartale bieżącego roku wyniósł 4,5 proc. Na ostateczne wyniki musimy jednak jeszcze poczekać.
Jak podał GUS, ogólny klimat koniunktury w przetwórstwie przemysłowym w kwietniu był korzystny, lecz nieco gorszy niż przed rokiem. Podobnie został oceniony klimat w budownictwie i handlu detalicznym.
Poprawiły się prognozy zatrudnienia na II kwartał br. Więcej przedsiębiorstw planuje przyjęcia do pracy niż zwolnienia. Jest w naszym kraju dużo firm w dobrej kondycji i te będą najczęściej dawać ludziom pracę.
Źródło: Investors TFI