W br. mija 20 lat od sprzedaży w Polsce pierwszej polisy D&O (Directors and Officers) – ubezpieczenia dla kadry zarządzającej. Na zachodzie, ten rodzaj ubezpieczenia cieszy się dużą popularnością wśród firm, które w ten sposób chronią się przed błędami swojej kadry zarządzającej. W Polsce – choć są coraz częściej wykupywane – to jednak sięgają po nie nadal głównie spółki notowane na warszawskiej GPW, ponieważ potencjalnie są one narażone na większe ryzyko roszczeń niż „zwykle firmy”.
Pomysł na polisę OC dla członków władz spółek zrodził się po krachu na giełdzie nowojorskiej, w połowie lat 30 ubiegłego wieku. Do Europy tego tupu polisy zaczęły przenikać w latach siedemdziesiątych XX w. Z raportu opublikowanego przez Towers Watson wynika, że w 2011 r. średnia suma gwarancyjna, na jaką zawierana była umowa ubezpieczenia D&O w skali światowej wyniosła 126,8 mln dol. Obecnie na zachodzie Europy D&O posiada niemal 100% spółek publicznych.
W Polsce według szacunków ekspertów z branży ubezpieczeniowej polisę D&O posiada już kilka tysięcy menedżerów krajowych firm. Aleksander Chmiel z STBU Brokerzy Ubezpieczeniowi twierdzi, iż w 2011 roku liczba ubezpieczeń od odpowiedzialności cywilnej członków organów spółek kapitałowych, mogła się zwiększyć o kilkanaście procent. Ale trzeba przyznać, że temat jest wyraźnie rozwojowy. Za pośrednictwem samego STBU zawarto w ubiegłym roku umowy odpowiedzialności cywilnej członków organów spółek kapitałowych na łączną sumę ponad 1 mld PLN.
Rozwój rynku kapitałowego
W ostatnich latach rynek kapitałowy rozwijał się bardzo dynamicznie. W „kryzysowym” 2011 r. na parkiecie GPW zadebiutowało 38 spółek o wartości emisji 8,5 mld PLN, natomiast na parkiecie New Connect zadebiutowały 172 podmioty o wartości około 0,7 mld PLN. Sumy te nadal robią wrażenie i dają wyobrażenie o ogromnym długu zaufania zaciągniętym wobec inwestorów.
Emitenci oraz ich kadry zarządzające zapewne zdają sobie z tego sprawę, angażując w przygotowanie oferty publicznej renomowane kancelarie prawne i doświadczonych doradców. Niestety często pomijają aspekt ubezpieczeniowy, dający zabezpieczenie „na wszelki wypadek”, kiedy któryś z mechanizmów prewencyjnych nie zadziała i zostanie jednak popełniony błąd.
D&O – dla kogo i po co
Polisy D&O (rodzaj OC) wykupywane są przez firmy, które chcą zabezpieczyć się przed stratami finansowanymi spowodowanymi błędnymi decyzjami m.in. prezesa, członków zarządu, rad nadzorczych, prokurentów, pełnomocników itp. Polisa D&O chroni firmę i/lub osoby zajmujące w niej kierownicze stanowiska przed roszczeniami akcjonariuszy lub udziałowców, a także osób trzecich poszkodowanych wskutek podjętych złych decyzji.
Zmieniająca się rzeczywistość
Tempo zmian regulacji w polskim ustawodawstwie jest tak znaczne, że trudno za nim nadążyć. Nowe regulacje nakładają także coraz to nowe, nie istniejące wcześniej wymagania na członków Zarządu i Rady Nadzorczej. Członkowie Zarządu traktowani są obecnie jako w pełni profesjonalni menedżerowie, którzy powinni ponosić pełną odpowiedzialność za swoje zawodowe decyzje i czyny. Tej zmianie stosunku do odpowiedzialności kierownictwa towarzyszy większa liczba spraw sądowych przeciwko członkom władz spółki. Na Zachodzie, do Sądu „idzie się” np.: z podejrzeniem o niezgodne z prawem praktyki księgowe, niedotrzymanie przez firmę obowiązku ujawnienia wszelkiego ryzyka związanego z działalnością czy obniżenie przez zarząd prognoz finansowych. Jak widać powodów pozwów nie brakuje, a poza tym z roszczeniem może wystąpić prawie każda strona, która wykaże doznany uszczerbek np.: sama spółka, jej akcjonariusze lub udziałowcy, wierzyciele czy pracownicy, a także Urząd Skarbowy.
Warto mieć świadomość, że kiedy władze spółki podejmą decyzję skutkującą roszczeniem, to odpowiadają one nie tylko całym swoim majątkiem, ale także dobytkiem współmałżonka, a roszczenia mogą zostać przeniesione nawet na spadkobierców.
Ile kosztuje „bezpieczeństwo”?
Suma ubezpieczenia ustalana jest indywidualnie. Zazwyczaj im większa spółka tym wyższa jest również suma ubezpieczenia. W polskich zakładach ubezpieczeń wartość sum ubezpieczenia standardowo zawiera się w przedziale od kilkudziesięciu tysięcy do kilku milionów złotych. Stawki w tym ubezpieczeniu to zazwyczaj 1 – 3 tys. zł za każdy milion sumy gwarancyjnej i 4 – 8 tys. zł w przypadku podwyższonego ryzyka roszczeń.
– Można zaryzykować stwierdzeniem, że nie ma na rynku dwóch polis D&O o identycznych parametrach. Każda jest indywidualnie konstruowana pod potrzeby, możliwości i warunki danej firmy. Przy szacowaniu wysokości składki bierze się standardowo pod uwagę czynniki takie jak m.in.: wielkość aktywów, branżę czy dotychczasową szkodowość. Warunki samego ubezpieczenia negocjowane są także w zależności m.in. od okresu działalności spółki na rynku, jej historii finansowej i obecnej sytuacji ekonomicznej – mówi Aleksander Chmiel, broker z STBU.
Na razie wykupienie polisy D&O przez średniej wielkości polską firmę należy jednak do rzadkości. Daleko nam jeszcze do świadomości biznesowej, charakterystycznej dla Zachodu, gdzie posiadanie przez firmę ubezpieczenia D&O równoznaczne jest z postrzeganiem jej przez np.: akcjonariuszy jako wiarygodnego partnera biznesowego. Zarząd posiadający tę polisę, daje tym samym gwarancję, że w przypadku podjęcia przez siebie decyzji, skutkujących negatywnymi wynikami finansowymi – dojdzie do wypłaty roszczenia.
Źródło: D&O