Rynek walutowy, podobnie jak akcji, nie za bardo wie w którą stronę podążać. Dziś będzie miał jeszcze trudniejszy orzech do zgryzienia, bo w kalendarzu czekają dwa istotne wydarzenia.
Wczorajsza sesja była zupełnym zaprzeczeniem przedwczorajszej, wtorkowej sesji. W środę byliśmy świadkami umocnienia dolara, który zyskiwał głównie z powodu słabszego od przewidywań ostatecznego odczytu PKB Eurolandu w II kwartale. Gospodarka Unii spadła w skali miesiąca o 0,2 proc., podczas gdy oczekiwano spadku o 0,1 procent.
Ta negatywna niespodzianka tak naprawdę nie powinna mieć większego znaczenia, bo w I kw. spadek wynosił aż 2,5 proc., także ta jedna dziesiąta punktu procentowego różnicy większej nie robi. Ale rynek znalazł powód i euro zaczęło tracić, a dolar zyskiwać. Wszystko, jak to ostatnio bywa, zgrało się z rynkami akcji, które także spadały, szczególnie w drugiej części sesji.
Tanim dolarem w przeliczeniu na złote cieszyliśmy się więc zaledwie jeden dzień, wczoraj kurs USD/PLN znów powrócił do 2,87 zł z 2,83 zł poprzednio. Podobnie było z euro, które powróciło ponad poziom 4,2 złotych. Z technicznego punktu widzenia ostatnie sesje wzrostowe dla złotego mogły być tylko korektą wzrostów euro. Potwierdzeniem tego scenariusza byłoby ustanowienie nowego lokalnego szczytu na parze EUR/PLN, czyli dojście w bliskie okolice 4,3 złotych.
Jakby jednak nie patrzeć rynek jest dosyć rozchwiany i obowiązującą tendencją cały czas jest trend boczny. Taki obowiązuje także na głównej parze walutowej, gdyby przyjrzeć się wykresowi w skali tygodniowej.
Dziś także nie będzie rynkowi łatwo ocenić w którą stronę iść. Decyzję w sprawie stóp podejmie dziś Europejski Bank Centralny. Stopy, nawet po sygnale z Australii, nie będą zmienione, jednak na konferencji prasowej mogą pojawić się nowe przesłanki co do zakańczania programów pomocowych dla rynków finansowych. Drugim ważnym wydarzeniem będzie wystąpienie szefa Fed – Bena Bernanke, który powinien mówić na ten sam temat. Być może wspomni także coś więcej o dolarze, co na pewno przełożyłoby się na kurs waluty.
Paweł Satalecki
Źródło: Finamo