Trzy tygodnie temu podczas półtoragodzinnej operacji profesor Henryk Skarżyński wszczepił Julii wewnętrzną część urządzenia. Kapsuła implantu została umieszczona w kości skroniowej dziecka, a wiązkę elektrod wprowadzono do ucha wewnętrznego. Teraz, po zagojeniu się szwów, audiolodzy z Międzynarodowego Centrum Słuchu i Mowy w Kajetanach założyli dziewczynce zewnętrzną część urządzenia, czyli zauszny procesor mowy. Dopiero od tego momentu do mózgu dziecka dotarły pierwsze bodźce słuchowe.
Procesor mowy musi zostać dostrojony do indywidualnych warunków i potrzeb małej pacjentki. Proces ten wymaga wspólnej pracy specjalistów bioakustyków, inżynierów klinicznych , lekarzy i terapeutów.
„Zarówno przed, jak i po założeniu implantu konieczna jest systematyczna i intensywna rehabilitacja słuchu i mowy dziecka. Bez niej – nie ma szansy na pełne wykorzystanie możliwości implantu.” – mówi Lidia Lempart, terapeutka mowy z Ośrodka Rehabilitacji i Terapii Rodzin Dzieci z Wadą Słuchu „Orator” z Wrocławia. – „To urządzenie nie działa tak, jak okulary, które się zakłada i natychmiast widzi.” Małe dziecko musi być nauczone rozumienia wrażeń słuchowych, które docierają do jego mózgu poprzez implant. „Jest to proces wymagający wysiłku nie tylko od dziecka, ale przede wszystkim od jego rodziców, którzy powinni z dzieckiem ćwiczyć.”- dodaje profesor Skarżyński.
W wyniku majowej akcji Fundacja Polsat zgromadziła 855 070 złotych. Całość pieniędzy zostanie przeznaczona na zakup implantów. Fundacja Polsat znalazła również sponsora na roczną rehabilitację Julii Sałgut.